"Tłit". Marek Sawicki gościem programu. Przed wyborami parlamentarnymi 2019 oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o kłamstwo
- Jarosław Kaczyński ogłosił nową "piątkę", a w niej nowe wielkie kłamstwo, że w 100 dni po wyborach PiS wyrówna dopłaty polskim rolnikom. Nie ma takiej prawnej możliwości, by do roku 2020 cokolwiek zmienić w dopłatach bezpośrednich. Dlaczego Kaczyński kłamie? - pytał Marek Sawicki (PSL) w programie "Tłit". Polityk ujawnił też m.in, co jest w tajnych sondażach wyborczych PiS-u oraz odpowiedział na apel Grzegorza Schetyny ws. koalicji z tą partią.
Marek Sawicki ocenił w rozmowie z Markiem Kacprzakiem, że Jarosław Kaczyński nie wie, że nie może w ciągu 100 dni dołożyć ani jednego euro do dopłat dla rolników, ale wszyscy boją się mu to powiedzieć.
Mówiąc o wyborach parlamentarnych 2019 oznajmił, że są wewnętrzne tajne sondaże PiS-u, które wskazują, że partia ta może nie przekroczyć wyniku 35 proc. - Stąd ta panika, stąd nowe ogłaszane "piątki" - komentował polityk PSL w programie "Tłit".
Odnosząc się do oficjalnych badań, wskazał, że słupki poparcia dla PSL-u kształtują się na poziomie 6-8 proc. - Są też takie, które pokazują, że PSL nie wchodzi do parlamentu. Ale śpię spokojnie. Wierzę, że 13. października PSL uzyska dwucyfrowy wynik. Wszystko wskazuje na to, że scena polityczna będzie mocno rozczłonkowana. Wierzę, że PiS nie przekroczy 40 proc. - mówił Marek Sawicki.
Gość programu "Tłit" odpowiedział też na apel Grzegorza Schetyny. "Proszę o deklarację, że po wyborach nie pójdziecie z Jarosławem Kaczyńskim" - nawoływał wszystkie opozycyjne ugrupowania szef PO.
Co na to Marek Sawicki? - Mam wrażenie, że pan Schetyna za mało czasu poświęca na prezentację pozytywnych propozycji KO, a za dużo partnerom z opozycji. Dobrze by było, żeby zajął się swoją kampanią. Wielokrotnie mu mówiłem: zadbajcie o to, żebyście nie spadli poniżej 25 proc., a nam zostawcie to, żebyśmy mieli wynik dwucyfrowy. My sobie poradzimy z naszą kampanią, więc nie zajmujcie się nią, nie układajcie koalicji przed wyborami - ripostował.
Sawicki zabrał też głos ws. Pawła Kukiza i ewentualnych powyborczych koalicji. - Kukiz jasno mówi, że jego celem jest realizacja programu, który napisał z PSL. Jeśli partia, z którą będziemy się umawiać, nie przyjmie tych warunków, nie wejdziemy w żadną koalicję - zapowiedział. Zaznaczył przy tym, że "w polityce wszystko jest możliwe", a "siła przekupstwa ze strony PiS jest ogromna".
Tematem rozmowy było również wystąpienie Lecha Wałęsy na weekendowej konwencji Koalicji Obywatelskiej. - Po ostatniej konwencji PO i wystąpieniu Wałęsy sam straciłem do niego zaufanie i o jego poparcie bym nie zabiegał - oznajmił Marek Sawicki.
Marek Sawicki zdumiony słowami Jana Szyszki
Polityk PSL-u nie krył zdumienia słowami byłego ministra środowiska Jana Szyszki. Przypomnijmy, stwierdził on, że żłobki to "spuścizna komunistów i PO". - Nie chcę wchodzić w psychikę prof. Szyszki. Jako ekolog nie lubił Puszczy Białowieskiej. Trudno zgadnąć, skąd się biorą takie pomysły - komentował Sawicki w programie "Tłit".
- W naszym programie jest zapis, że oprócz kontynuacji 500+ chcemy słynne "kosiniakowe" wydłużyć o rok, przez ten czas płacić pracującemu na pół etatu rodzicowi 1000 zł. Chcemy też zwiększyć liczbę przedszkoli i żłobków, żeby matki po urodzeniu dziecka miały wybór - czy zostają w domu, czy oddają dziecko do żłobka i kontynuują aktywność zawodową. Ponadto godzina dla rodziny - w przypadku dziecka do 10 lat jeden rodzic ma prawo pracować o godzinę krócej - wskazał.
Marek Sawicki o Januszu Wojciechowskim i Janie Ardanowskim
Marek Sawicki skomentował też zamieszanie wokół kandydata polskiego rządu na stanowisko komisarza ds. rolnictwa UE Janusza Wojciechowskiego. - Kibicowałem mu od samego początku. Byłem przekonany, że jest dobrze przygotowany do tej roli (komisarza ds. rolnictwa - przyp. red.). Nie wyobrażałem sobie, że na przesłuchaniu wypadnie tak słabo. Ale informacje, które mam, wskazują, że mimo niedociągnięć zostanie zaakceptowany - oznajmił.
Polityk wspomniał również o nagraniu z Janem Ardanowskim. - Pochwaliłbym go, gdyby tę naradę zorganizował w lipcu 2018 r., jak objął funkcję, i pogonił ludzi do roboty. Zrobił to na miesiąc przed wyborami. Wtedy, kiedy odwołał już koleżankę z funkcji prezesa. Nie byłoby afery, gdyby to było w lipcu 2018 r. Ale na miesiąc przed wyborami jest to skandal. Ten problem będzie musiał być wyjaśniony po wyborach - przekonywał Marek Sawicki w programie "Tłit".