"Teza o helu w Smoleńsku godzi w naszą wiarygodność"
Do prokuratury nie wpłynie wniosek pełnomocnika części rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem mec. Rafała Rogalskiego o przeprowadzenie badań, które miałyby potwierdzić, bądź wykluczyć tezę, jakoby przed lądowaniem prezydenckiego tupolewa w Smoleńsku, rozpylono hel - informuje TVN24. Powodem wycofania się Rogalskiego z pomysłu ma być ostra krytyka, z którą spotkał się pomysł w PiS.
Czytaj także: Poseł PiS złapany w helową pułapkę?
Mec. Rafał Rogalski chciał, by prokuratura sprawdziła, czy przed katastrofą tupolewa w Smoleńsku Rosjanie mogli rozpylić w powietrzu hel. Jak tłumaczył, to mogłoby wyjaśnić obecność mgły w Smoleńsku. - Chodzi o sprawdzenie, czy w ciałach, a zwłaszcza w płucach pasażerów, znajdują się ślady helu. Obecność tego gazu mogłaby wyjaśnić bardzo szybkie opadanie samolotu oraz wzmożenie mgły - wyjaśniał. - Skoro prokuratura zlecała badania chemiczno-radioaktywne, a sami Rosjanie wykonywali badania toksykologiczno-chemiczne, to powinno się też sprawdzić obecność helu - tłumaczył.
Mec. Rogalski nie złożył jednak do prokuratury wniosku w tej sprawie. W rozmowie z TVN24 zapewniał, że czeka na "rzetelne opinie ekspertów" i nie zrezygnuje z zamiaru składania wniosku do prokuratury. - Już dzisiaj jednak wiele wskazuje na to, że ta kwestia jest zamknięta - dodał.
Według TVN24, w PiS zawrzało po tym, jak okazało się, że za ujawnioną przez mecenasa "helową hipotezą" stoi także poseł Prawa i Sprawiedliwości - Andrzej Ćwierz. Hipotezy na temat helu Ćwierz otrzymał e-mailem od anonimowej osoby, a następnie przedstawił je mec. Rogalskiemu.
- Kilku naszych pierwszoplanowych członków miało bardzo poważne zastrzeżenia do tej sytuacji. Pojawiły się głosy, że przypisanie nam rozdmuchania kwestii helu może wpłynąć na spadek wiarygodności zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza - powiedział TVN24 jeden z polityków partii.