Terroryści w Biesłanie byli pod wpływem narkotyków?
Rosyjska prokuratura utrzymuje, powołując
się na własną ekspertyzę, że terroryści, którzy na początku
września przetrzymywali zakładników w szkole w Biesłanie,
znajdowali się pod wpływem narkotyków.
U niektórych terrorystów koncentracja narkotyków w organizmie przewyższała dawkę śmiertelną, co świadczy o tym, że byli to zaawansowani narkomani i że w czasie przygotowania zamachu stale przyjmowali narkotyki - czytamy w dokumencie zarządu Prokuratury Generalnej na Północnym Kaukazie, rozesłanym rosyjskim mediom.
Prokuratura powołuje się na ekspertyzę medyczną 31 ciał zabitych napastników. Według niej 22 z nich przyjmowało morfinę i heroinę, a pozostali inne narkotyki. Prokuratura twierdzi, że jej odkrycie "pozwala na nowo ocenić sytuację, jaka panowała przed tragicznym zakończeniem wydarzeń 3 września".
Nie wiadomo, dlaczego rewelacje prokuratury pojawiają się dopiero półtora miesiąca po tragicznych zajściach. Kryzys w Biesłanie, gdzie uzbrojone komando przetrzymywało przez 52 godziny ponad 1300 zakładników, w sporej części dzieci, zakończył się 3 września szturmem sił rosyjskich.
W jego trakcie zginęło ponad 330 osób. Władze Rosji twierdziły później, że szturm sprowokowali napastnicy. Czeczeński komendant polowy Szamil Basajew, który przyznaje się do zorganizowania zamachu, twierdzi tymczasem, że zbrojne rozwiązanie zaczęło się od prowokacji Rosjan.