Terlikowski apeluje do biskupów o lustrację Kościoła
Publicysta katolicki Tomasz Terlikowski oczekuje, że polscy biskupi pójdą drogą, wytyczoną przez arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Terlikowski przypomniał, że arcybiskup najpierw przyznał, iż mylił się, oskarżając dziennikarzy o nagonkę na arcybiskupa Wielgusa, później powiedział, że z dokumentów wynika, iż był on współpracownikiem SB, a na końcu oświadczył, że na miejscu metropolity warszawskiego podałby się do dymisji.
Tomasz Terlikowski zamieścił w "Dzienniku" apel do Episkopatu Polski, w którym wzywa biskupów do zdecydowanych i konsekwentnych działań w sprawie lustracji. Aby rozwiązać ten problem trzeba, zdaniem publicysty, wrócić do Ewangelii: jeśli jest grzech, to musi być jego wyznanie, pokuta i dopiero po niej pojednanie z Kościołem.
Zdaniem Tomasza Terlikowskiego, rezygnacja arcybiskupa Stanisława Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego byłaby znakiem, że Kościół realizuje memoriał Episkopatu dotyczący lustracji. Wedug publicysty, z memoriału wynika, że arcybiskup Wielgus nie powinien pełnić tak wysokiej funkcji.
Terlikowski powiedział, że polska hierarchia kościelna powinna się oswoić z faktem, że dokumenty o współpracy duchownych z komunistycznymi służbami nie zostały zniszczone i mogą wyjść na jaw. Nie można więc zaprzeczać faktom ani oskarżać historyków, zajmujących się tymi sprawami, ale zmierzyć się z zawartymi w archiwach informacjami. Zdaniem publicysty, najpierw trzeba podjąć działania zmierzające do poznania prawdy, później do szczerej pokuty i wymierzenia sprawiedliwości, a dopiero na końcu do okazania miłosierdzia.
Terlikowski podkreślił, że jest to zgodne z memoriałem Episkopatu, a do jego realizacji potrzebna jest tylko wola hierarchii kościelnej. Jego zdaniem, jeśli Kościół nie pójdzie tą drogą, to zacznie tracić wiarygodność, autorytet i będzie mu coraz trudniej sprawować swą misję. Może się też pogłębić podział między hierarchią a świeckimi. Zdaniem publicysty, arcybiskup Wielgus nie ma autorytetu, potrzebnego do nauczania wiernych.