Terlecki: "osoby, które były np. w PZPR, powinny składać rezygnację". Pojawiły się pytania o Piotrowicza
- Funkcjonariusze publiczni, osoby publiczne, które były np. w PZPR, powinny składać rezygnację - podobnie jak to zrobił ten pan, który był w ONR - tak szef klubu PiS Ryszard Terlecki odniósł się do sprawy byłego już p.o. dyrektora wrocławskiego oddziału IPN Tomasza Greniucha. Jego słowa nie pozostały niezauważone.
Tomasz Greniuch został powołany na p.o. dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu. Ta nominacja wywołała niemałe kontrowersje ze względu na przeszłość Greniucha, który należał do ONR. W przestrzeni publicznej pojawiały się również jego zdjęcia, na których było widać, jak Greniuch wykonuje nazistowski gest.
W poniedziałek złożył rezygnację z funkcji we wrocławskim oddziale Instytutu. Prezes IPN dr Jarosław Szarek potwierdził, że została przyjęta.
Terlecki: funkcjonariusze publiczni, którzy byli w PZPR, powinny składać rezygnację - podobnie jak b. członek ONR
O tę sprawę był pytany szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Ja, jak państwo wiecie, byłem przeciwnikiem tej decyzji, ale tak się stało, jak się stało. Ja uważam teraz, że ci funkcjonariusze publiczni, osoby publiczne, które były np. w PZPR, powinny składać rezygnację, podobnie jak to zrobił ten pan, który był w ONR - powiedział dziennikarzom polityk.
Jak dodał, "system komunistyczny był z pewnością co najmniej tak zbrodniczy jak hitleryzm, a może nawet bardziej".
Terlecki o rezygnacji osób, które były w PZPR. "A co z Piotrowiczem?"
Te słowa wywołały reakcję polityków opozycji i dziennikarzy, którzy zwrócili uwagę, że m.in. sędzia Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Piotrowicz był członkiem egzekutywy PZPR i był prokuratorem w czasach PRL.
"Chyba że chodzi o senatora i posła PiS, który pomagał kryć księdza pedofila, prawda? Takich byłych członków PZPR to Ryszard Terlecki wysyła na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Co tam słychać u pana Piotrowicza, Panie Marszałku?" - napisała Agnieszka Dziemanowicz-Bąk z Lewicy.
Posłanka przypomniała tym samym o sprawie księdza-pedofila z Tylawy. W 2004 r. ksiądz Michał M. został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć za molestowanie sześciorga dzieci.
W 2001 roku szerokim echem odbiła się wypowiedź Piotrowicza - wówczas prokuratora okręgowego w Krośnie - na konferencji prasowej, gdzie przedstawiał powody umorzenia śledztwa w sprawie molestowania małoletnich przez proboszcza parafii w Tylawie.
- Ksiądz potwierdził, że brał dzieci na kolana, podczas lekcji religii dzieci przybiegały, obejmowały go, on również je przytulał, głaskał, zdarzało się, że i pocałował. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym podtekstu seksualnego - mówił Piotrowicz.