Telewizja pokaże filmy z rodzinami zabitych w Iraku
Rodziny poległych w Iraku
amerykańskich żołnierzy - zawiedzione i rozwścieczone iracką
polityką prezydenta USA George W. Busha - będą występować w
ogłoszeniach telewizyjnych, w których oskarżają prezydenta o
śmierć swoich najbliższych.
Myślę, że Amerykanie powinni dowiedzieć się, jak zostaliśmy zdradzeni w tym pędzie do wojny - powiedziała Cindy Sheehan, której syn Casey podzielił los ponad tysiąca amerykańskich żołnierzy zabitych w Iraku od początku inwazji w marcu 2003 r.
Sheehan działa w organizacji zrzeszającej rodziny żołnierzy RealVoice, która w wyścigu do prezydenckiego fotela wspiera demokratycznego senatora z Massachusetts Johna Kerry'ego. Sama Sheehan wystąpi w jednym ze spotów, gdzie przez łzy opowie historię swojego syna, który zginął w Iraku na początku kwietnia.
W innym filmie pojawi się Nadia McCaffrey, której syn Patrick zginął 22 czerwca w zasadzce przygotowanej przez irackich rebeliantów. Musimy mieć dostęp do spraw, jakimi są w rzeczywistości, a nie takich, jak się o nich mówi. A i tak nic nie jest w stanie zastąpić mi syna - mówi kobieta.
Kolejny spot ukaże Raphaela Zappalę, którego brat pojechał do Iraku, aby szukać broni masowego rażenia, i zginął pod koniec kwietnia w trakcie jednej z operacji. Zappala oskarża Busha o to, że okłamał opinię publiczną mówiąc o istnieniu takiej broni w Iraku i groźbie użycia jej przez reżim Saddama.
Cała ta wojna oparta była na nieprawdziwych historiach i niesprawdzonych informacjach. Gdy prawda wychodzi na jaw, okazuje się, że prezydent ukrywał pewne informacje (o Iraku) - mówi Zappala, który krytykuje Busha również za niedostateczne wyposażenie wszystkich żołnierzy w podstawowy sprzęt, m.in. kamizelki kuloodporne.
Zappala i jego najbliżsi działają w organizacji "Rodziny żołnierzy mówią otwarcie" (Military Families Speak Out), która zrzesza ok. 1,7 tys. rodzin. Pierwsze spoty telewizja pokaże już w przyszłym tygodniu.
Sheehan, podobnie jak pozostałe osoby występujące w tych filmach, mówi, że spodziewa się ataków i oskarżeń o brak patriotyzmu. Podkreśla jednak, że jej obowiązkiem było spróbować wszystkiego, aby w Iraku nie ginęło więcej młodych Amerykanów.
Rzecznik kampanii wyborczej Kerry'ego podkreślił, że krewni zabitych żołnierzy "są sfrustrowani, ponieważ George Bush nie mówi prawdy o sytuacji w Iraku".
Ale urzędujący prezydent też ma swoich zwolenników wśród weteranów i wojskowych, którzy uważają, że Kerry jest niewiarygodny, zwłaszcza kiedy krytykuje amerykańską obecność w przeszłości w Wietnamie, podczas gdy w latach 1968-69 sam dowodził ścigaczem patrolującym deltę Mekongu.