Tego włamania nie było, złodziej miał klucze
31-latek z Opola okradł swoją współlokatorkę, upozorował włamanie i zgłosił kradzież. Z mieszkania zginęły: laptop, damskie perfumy, dokumenty i pieniądze. Policja szybko zorientowała się, kto był faktycznym sprawcą. Teraz za swój czyn mężczyzna odpowie przed sądem.
Zgłoszenie o włamaniu policjanci otrzymali pod koniec lipca. W połowie sierpnia do komendy zadzwonił jakiś mężczyzna, twierdząc, że jest ojcem sprawcy i ma przedmioty pochodzące z tej kradzieży. Oświadczył, że skradzione przedmioty pozostawi w jednym ze sklepów, bo nie chce wydać syna.
Dyżurny skierował na miejsce patrol policji i przewodnika z psem. Reklamówka z przedmiotami rzeczywiście była w sklepie. Pies zwąchał trop i zaprowadził policjantów na drugą stronę jezdni, do stojącego tam mężczyzny. Okazało się, że to on jest sprawcą przestępstwa, współlokatorem okradzionej kobiety.
Kryminalni ustalili, że 31-letni mieszkaniec Opola zgłosił kradzież, wcześniej jednak z mieszkania, które współwynajmował, wyniósł swojego laptopa i ukradł przedmioty należące do współlokatorki. Włamanie upozorował po to, by ukryć kradzież pieniędzy i perfum.
Wiedział, że laptopa sprzedać nie może, bowiem figuruje on już jako przedmiot skradziony. Postanowił więc przekazać go policji, by po odzyskaniu sprzedać go legalnie.
Teraz 31-letni mieszkaniec Opola odpowie za kradzież i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności.