Te wyniki pogrążyły Katarzynę W.
"Super Express" publikuje wnioski z badań, które pozwoliły prokuratorom postawić zarzut zabójstwa Katarzynie W. Rzecznik prokuratury okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek ujawniła tylko, że śmierć dziecka była "nagła i gwałtowna".
14.07.2012 | aktual.: 14.07.2012 09:21
- Nastąpiło uszkodzenie rdzenia przedłużonego, a więc w obrębie stawów kręgosłupa szyjnego i podstawy czaszki. Po takim urazie śmierć następuje natychmiast - powiedział "SE" anonimowo lekarz sądowy, który brał udział w sekcji zwłok dziecka.
Ekspert, z którym rozmawiali dziennikarze "SE" twierdzi, że w czasie sekcji stwierdzono jeszcze jeden uraz: uraz mechaniczny głowy między oponami twardą a miękką. Uszkodzenie rdzenia oraz uraz głowy powstały w odstępie kilku sekund. Wniosek? Lekarz sugeruje, że do śmierci dziecka przyczyniły się co najmniej dwa uderzenia.
Dlaczego więc tak ważne okazały się wyniki badań badań histopatologicznych i toksykologicznych? Opinie na ich temat wydali biegli z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz z dwóch innych zakładów, w tym gdańskiego. Rezultat nowych badań zwłok Madzi okazał się szokujący, jednak śledczy wciąż jeszcze nie chcą ujawnić, co dokładnie te analizy wykazały. - Jedyne, co mogę teraz powiedzieć, to to, że biegli wskazali, iż śmierć dziecka miała charakter nagły i gwałtowny - mówiła Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej.
Prof. Bronisław Młodziejowski, specjalista medycyny kryminalistycznej wyjaśnia w rozmowie z "SE", że badania toksykologiczne pozwalają wykryć w ciele substancje trujące. Histopatologiczne zaś, polegające na pobraniu wycinków z wielu narządów i ich badaniu mikroskopowym, ujawnia, jakie anomalie występowały w czynnościach życiowych. Określenie "śmierć nagła" mówi o czasie - oznacza, że zgon nastąpił błyskawicznie, co przeczy wersji o wypadku podawanej przez matkę.
Gdyby więc Katarzyna W., jak zeznała, naprawdę upuściła dziecko, śmierć nie byłaby natychmiastowa. - Jeśli prokuratura użyła natomiast określenia "gwałtowny", w języku medycyny sądowej oznacza to, że w śledztwie bierze się pod uwagę przede wszystkim celowe i zbrodnicze oddziaływanie - dodaje. prof. Młodziejowski. Jego zdaniem nie doszło do uduszenia, bo to - bez dodatkowych badań - ustaliłaby sekcja.