Te ubrania miały na sobie ofiary w momencie gwałtu. Wstrząsająca wystawa obala mity
Uniwersytet w Kansas zorganizował wstrząsającą wystawę poświęcona ofiarom gwałtu, a konkretnie temu, co miały na sobie w dniu, w którym zostały zaatakowane. Wbrew temu, czego można się spodziewać wśród eksponatów nie widzimy prowokacyjnych strojów - krótkich spódniczek, obcisłych spodni, czy obnażających dekolt bluzek.
Pierwsza wystawa została zorganizowana w 2013 roku, od tego czasu studenci współpracujący z wydziałem zajmującym się zapobieganiem atakom seksualnym, organizują kolejne jej odsłony. Celem ekspozycji "What were you wearing?" (tłum. Co mieli na sobie?) jest walka ze stereotypem, że ofiary gwałtu i molestowania są same sobie winne, zakładając prowokacyjne ubrania. Na wieszakach widzimy luźne t-shirty, spódnice do ziemi i obszerne spodnie. Obok eksponatów zawieszono kartki z opisami dramatycznych wydarzeń z perspektywy poszkodowanych.
Na najnowszej wystawie znajdziemy między innymi maleńką czerwoną sukieneczkę. "Tydzień przed tym, pamiętam jak mama stała przed moją szafą i narzekała, że mam tyle ładnych sukienek, ale wcale ich nie noszę. Miałam wtedy 6 lat" - brzmi opis zawieszony nieopodal eksponatu.
Na wystawie jest też biało-czarny kostium kąpielowy. Ofiara gwałtu wspomina dramatyczne wydarzenia: "Cały dzień pływaliśmy kajakami. To była świetna zabawa. Oni przyszli do mojego namiotu kiedy próbowałam się przebrać".
Jednym z eksponatów jest żółty chłopięcy t-shirt. "To moja ulubiona bluzka, ale nie pamiętam jakie miałem wtedy majtki. Pamiętam, że byłem bardzo zawstydzony i z niecierpliwością czekałem, aż mój brat opuści pokój, a ja będę mógł wrócić z powrotem do oglądania bajek" - relacjonuje mężczyzna, który w dzieciństwie padł ofiarą molestowania.