Te dane o Macierewiczu nie zostawiają wątpliwości. Wrócił do "Wiadomości" TVP. Ale była też kompromitująca wpadka
Najwięcej czasu - niemal pół programu! - poświęcono w poniedziałkowym wydaniu "Wiadomości" TVP raportowi Antoniego Macierewicza o katastrofie smoleńskiej. Ale uwagę zwraca coś innego. Przed emisją okazało się, jak bardzo polityk PiS był celowo chowany w ostatnich kilku latach. I teraz znowu wypłynął. W tym samym wydaniu doszło też do kompromitującej pomyłki w materiale dotyczącym wojny na wschodzie. "Wiadomości" pokazały pasek o "ukraińskim barbarzyństwie".
11.04.2022 | aktual.: 11.04.2022 21:42
W poniedziałek wiceprezes PiS Antoni Macierewicz przedstawił raport kierowanej przez siebie podkomisji smoleńskiej. Według niego katastrofa z 10 kwietnia 2010 roku była wynikiem ingerencji Rosji. Były szef MON wskazał, że zgromadzony materiał jest "bezspornym i niepodważalnym" dowodem na eksplozję, która była bezpośrednią przyczyną katastrofy smoleńskiej.
"Wiadomości" TVP poświęciły raportowi aż 13 pierwszych minut programu. - To była największa tragedia w powojennej historii Polski - rozpoczął autor poniedziałkowego materiału Maciej Sawicki, po czym natychmiast wyświetlono fragment niedzielnego wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, podczas którego podkreślił on, że "dzisiaj wiemy, co się stało [w Smoleńsku - przyp. red.] i mamy pełną, konsekwentną odpowiedź".
Następnie widzowie TVP mogli usłyszeć, że finalny efekt prac podkomisji smoleńskiej "to bez wątpienia ogromny przełom". Po tych słowach włączone zostało nagranie dźwiękowe przedstawiające "moment wybuchu bomby", do jakiego miało rzekomo dojść w samolocie.
Zobacz też: Kaczyński znów mówi o "zamachu" w Smoleńsku. Poseł PO ma teorię
"Wiadomości" TVP po długiej przerwie pokazały Macierewicza
Widzom Telewizji Polskiej ukazał się po chwili też sam Antoni Macierewicz. - Przyczyną katastrofy smoleńskiej był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154 z delegacją prezydenta RP. Głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle - przekonywał polityk na nagraniu z konferencji prasowej.
Zwraca uwagę jednak coś innego. Jak dokładnie wyliczyli internauci śledzący "Wiadomości" TVP, w latach 2019-2021 Macierewicz w materiałach tego programu pojawił się zaledwie osiem razy. Dla porównania, w latach 2016-2017 wiceprezesa PiS oglądać można było w co najmniej 150 wydaniach. Różnica jest ogromna.
- Jak tłumaczą eksperci podkomisji to eksplozja miała oderwać cześć lewego skrzydła samolotu. Po niej miała nastąpić kolejna, która doprowadziła do śmierci polskiej delegacji. Raport odrzuca tezę, że to brzoza oderwała skrzydło - mówił dalej narrator poniedziałkowego materiału.
Koszmarna wpadka TVP. Pokazano belkę o "ukraińskim barbarzyństwie"
Tradycyjnie nie zabrakło też przytyku w stronę Donalda Tuska, który przed laty mówił, że "im więcej zagadek, tajemnic, czy spraw ukrytych, tym więcej pożywek dla najbardziej idiotycznych, a jakże groźnych spekulacji dotyczących np. zamachu ze strony rosyjskiej".
Oprócz niepotwierdzonych tez, których raport Macierewicz w żaden sposób nie rozjaśnił, w poniedziałkowych "Wiadomościach" doszło też do kompromitującej wpadki. W materiale dotyczącym wojny w Ukrainie pokazano pasek nie o rosyjskim, a o "ukraińskim barbarzyństwie".
Prowadząca Edyta Lewandowska w dalszej części programu musiała przepraszać za pomyłkę. W mediach społecznościowych opublikowano już też stosowny wpis.