PolskaTatuaż zblednie wraz z miłością

Tatuaż zblednie wraz z miłością

Masz zamiar zrobić sobie tatuaż z imieniem ukochanej osoby? Wstrzymaj się do następnego roku - podpowiadają naukowcy na łamach nowego "New Scientist". Wtedy na rynek mają bowiem wejść nowe barwniki do tatuażu - bezpieczniejsze dla zdrowia oraz dużo łatwiejsze do usunięcia w przypadku miłosnej porażki.

Większość krajów nie posiada żadnych regulacji dotyczących składu barwników używanych podczas robienia tatuaży na ciele. Można w nich więc znaleźć np. metale ciężkie i toksyczne związki chemiczne - czerń węglową (rodzaj sadzy), sole metali lub składniki obecne w lakierach samochodowych. To wszystko może zaś przedostać się do naszego układu chłonnego - ostrzegają lekarze.

Już niedługo tatuaż ma stać się dużo bezpieczniejszy dla organizmu - czytamy w "New Scientist". Jedna z amerykańskich firm zapowiedziała bowiem, że wprowadzi do sprzedaży nową "generację" barwników do tatuażu.

Barwniki te są wykorzystywane w przemyśle już od kilku lat - w produkcji kosmetyków, żywności i leków. Nie używano ich do wykonywania tatuaży, gdyż były zbyt nietrwałe - okazało się, że organizm ludzki bardzo łatwo je wchłaniał.

Problem ten rozwiązał ostatnio naukowiec z bostońskiego Massachussets General Hospital, Rox Anderson. Znalazł sposób na "zamknięcie" barwnika w ochronnych polimerowych mikrokapsułkach o średnicy 1-3 mikrometra. Takie rozmiary pozwalają na odpowiednie umieszczenie barwnika w komórkach skóry, a wykonany przy ich użyciu tatuaż jest widoczny i trwały.

Trwałość nie jest jednak zaletą, jeśli zmienił się obiekt naszych uczuć, którego imię wcześniej uwieczniliśmy na własnej skórze.

W takich przypadkach nowe barwniki idealnie się sprawdzają. Można je bowiem usunąć podczas jednego zabiegu laserowego. Laser powoduje, że rozpada się kapsułka chroniąca barwnik, komórki skóry absorbują uwolniony barwnik, a cały tatuaż szybko blednie.

Obecnie stosowane barwniki sprawiają, że tylko połowę z wykonanych nimi tatuaży można całkowicie usunąć. Pozostałe znikają dopiero po serii kilku lub kilkunastu laserowych zabiegów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)