Tatry: wyprawa po taternika, który złamał nogę
Nawet kilka godzin może potrwać podjęta w poniedziałek przez ratowników TOPR akcja ewakuacyjna mężczyzny, który odpadł od ściany w rejonie Morskiego Oka w Tatrach i po uderzeniu o skałę złamał nogę.
O 13.30 partner kontuzjowanego taternika zawiadomił o wypadku przez telefon komórkowy centralę Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zakopanem. Ustalił z ratownikami, że razem z kolegą będą czekać na pomoc w ścianie, w rejonie Mięguszowieckiej Przełęczy Wyżniej - do wypadku doszło około 20 m poniżej grani masywu.
Wkrótce po zawiadomieniu w rejon wypadku wyruszył śmigłowiec ratowniczy MI-2, zastępujący na czas kilkumiesięcznego remontu TOPR-owskiego "Sokoła", który obecnie znajduje się w fabryce w Świdniku. Niestety maszyna starszej generacji nie dysponuje odpowiednią mocą, aby bezpośrednio z jej pokładu można było przeprowadzić akcję ratunkową nad miejscem wypadku. Śmigłowiec zawrócił.
Do czekających na pomoc taterników wyruszyło pieszo siedmiu ratowników TOPR. Ewakuacja rannego wspinacza prowadzona w stylu klasycznym może potrwać kilka godzin. (aka)