Tatry. Do Morskiego Oka zeszła potężna lawina śnieżna. Mogło dojść do tragedii
Potężna lawina zeszła z Marchwicznego Żlebu wprost na taflę Morskiego Oka. Na szczęście zwały śniegu osunęły się w nocy. Gdyby lawina zeszła w ciągu dnia, gdy po zamarzniętym jeziorze chodzą dziesiątki turystów, mogłoby dojść do niewyobrażalnej tragedii.
02.02.2022 | aktual.: 02.02.2022 11:05
"Tu nigdy nie jest bezpiecznie. Zeszła potężna lawina z Marchwicznego Żlebu, która wyłamała lód na Morskim Oku, naniosła gałęzi" - opowiada na nagraniu opublikowanym na Facebooku, na profilu Tatrzańskiego Parku Narodowego, leśniczy TPN Grzegorz Bryniarski z obwodu ochronnego Morskie Oko.
Lawina zeszła w nocy z wtoku na środę. Zwały śniegu zerwały słupek z piktogramami oznaczającymi przebieg szlaku, połamała płoty, śnieg zakrył zejście do słynnego jeziora.
Lawina w Tatrach. "Mogłoby dojść do strasznej tragedii"
"Szczęście jest takie, że lawina zeszła w nocy około godz. 23. Jakby ta lawina zeszła w dzień, mogłoby dojść do strasznej tragedii dlatego, że we wtorek nad Morskim Okiem były rzesze turystów, również takich, którzy wchodzili na taflę jeziora, ignorowali zakaz wejścia. Niestety turyści nie czytają i nie stosują się do widniejących zakazów" - mówi Grzegorz Bryniarski.
Lawina zeszła także na tak zwany półwysep miłości, przez który przebiega szlak wokół jeziora.
Marchwiczny Żleb opada do brzegów Morskiego Oka z Marchwicznej Przełęczy. Żleb przecina tzw. Ceprostradę, czyli popularny żółty szlak turystycznych prowadzący znad Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz.
Żlebem tym często schodzą lawiny śnieżne różnych rozmiarów. Zimą 1932 r. zwały śniegu zabiły dwóch pracowników schroniska nad Morskim Okiem. W 2000 r. Marchwicznym Żlebem również zeszła potężna lawina śnieżna, wyłamując lód na jeziorze.
W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Lawiny schodzą samoczynnie.