"Tata płakał z bólu, dostał leki na uspokojenie". Przed tym szpitalem zmarł 28‑latek

Po tym, jak 28-letni mężczyzna zmarł przed szpitalem MSWiA w Rzeszowie, śledztwo w sprawie wszczęła prokuratura. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że wielu pacjentów skarży się na personel placówki. - Nie pamiętam, żeby ktokolwiek potraktował mnie tak źle, jak tam. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką arogancją ze strony personelu - mówią nasi rozmówcy.

Mężczyzna zmarł przed szpitalem MSWiA w Rzeszowie
Mężczyzna zmarł przed szpitalem MSWiA w Rzeszowie
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

12.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 09:07

Do zdarzenia doszło na przystanku autobusowym tuż obok szpitala MSWiA w Rzeszowie. 28-latek stracił przytomność, wcześniej miał powiedzieć jednemu ze świadków, że wyszedł z izby przyjęć. Skarżył się na problemy kardiologiczne i ból w klatce piersiowej. Po badaniach został wypisany. Mimo akcji ratunkowej mężczyzna zmarł.

W sobotę prokuratura w Rzeszowie zdecydowała o wszczęciu śledztwa w kierunku narażenia Mateusza O. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez niewłaściwe przeprowadzenie procesu diagnostycznego i leczniczego, co w konsekwencji doprowadziło do jego śmierci.

NFZ chce wyjaśnień od szpitala. "W cieniu tragedii chcemy mieć pewność"

Rafał Śliż, rzecznik prasowy NFZ w województwie podkarpackim, przekazał Wirtualnej Polsce, że szpital ma przygotować pisemne przedstawienie całej sytuacji. "W cieniu tej tragedii chcemy mieć pewność, że zostały zachowane zasady ujęte w umowie pomiędzy podkarpackim NFZ a szpitalem. Po otrzymaniu odpowiedzi podejmiemy stosowne działania" - poinformował. Kontrolę w placówce rozpoczął także Rzecznik Praw Pacjenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Działania prowadzi też policja, która ze względu na dobro sprawy nie udziela szczegółowych komentarzy. - Komenda Policji w Rzeszowie podjęła czynności sprawdzające na podstawie doniesień medialnych - przekazała nam asp. szt. Magdalena Żuk.

Kontrolę poselską w tej sprawie zapowiedział poseł PSL Adam Dziedzic.

"Człowiek przychodzi z ogromnym bólem, a oni nie przyjmują"

Sprawę śmierci mężczyzny jako pierwszy opisał serwis Halo Rzeszów. Artykuł spowodował, że media społecznościowe zalała lawina komentarzy od innych pacjentów, którzy skarżyli się na obsługę szpitala.

Gdy na jednej z lokalnych facebookowych grup o tematyce medycznej poprosiliśmy użytkowników o opinie na temat rzeszowskiego MSWiA, odezwało się do nas kilkanaście osób. Wszystkie miały zgłosić się do placówki z problemami kardiologicznymi i twierdzą, że nie uzyskały należytej pomocy.

- Mój tato dwa miesiące temu zgłosił się tam z zaświadczeniem od lekarza rodzinnego. Pani doktor przeprowadziła badanie, uznała, że wszystko jest w porządku i wypuściła go do domu. Tata całą wizytę skarżył się na ostry ból. Momentami płakał z bólu. Pani doktor to zignorowała i dała mu leki na uspokojenie. Po powrocie do domu tata miał trudności z oddychaniem. Na szczęście uzyskał pomoc w innym szpitalu. Okazało się, że to był zawał - relacjonuje nam pani Magda.

- Nie pamiętam, żeby ktokolwiek potraktował mnie tak źle, jak tam. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką arogancją ze strony personelu. Gdy zacząłem opisywać swoje dolegliwości (nierówna praca serca), lekarka zapytała, czy leczę się psychicznie, bo wydaję się jej niestabilny emocjonalnie. Z wielką łaską zrobiono mi badanie. Nie otrzymałem informacji, co dokładnie pokazał wynik, bo doktor powiedziała, że i tak nic z tego nie zrozumiem - wspomina pan Tomasz.

Z naszych informacji wynika, że pacjenci najczęściej skarżą się na podejście jednej specjalistki medycyny ratunkowej. Jak usłyszeliśmy od naszych rozmówców, lekarka pracowała wcześniej w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie, gdzie zerwano z nią kontrakt. Tych informacji nie udało się nam potwierdzić ze względu na przepisy RODO. Serwis Halo Rzeszów informuje jednak, że to właśnie ta lekarka miała zajmować się 28-latkiem, gdy zgłosił się do szpitala po pomoc. Krytyczne komentarze płyną jednak także z innych stron.

W ocenie naszych rozmówców, to jeden ze szpitali, o którym mówi się w Rzeszowie, że lepiej go unikać. Podobnych komentarzy nie brakuje też w mediach społecznościowych.

"Najgorsza izba przyjęć, z jaką się spotkałem. Człowiek przychodzi z ogromnym bólem w okolicy serca, a oni nie przyjmują, bo nie ma skierowania od lekarza rodzinnego. Człowiek chyba musi umierać, żeby łaskawie się nim zajęli" - pisze pan Krystian.

"Z czystym sumieniem nie polecam! Przyszłam z bólem ręki po skurczu. Dowiedziałam się, że mam czekać, po 30 min siedzenia dowiedziałam się, że jest zmiana personelu, po czym o 19.00 pogasły światła w poczekalni do izby przyjęć, więc pozostało mi tylko opuścić miejsce" - relacjonuje pani Anna.

Skierowaliśmy pytania do szpitala MSWiA w Rzeszowie. Próbowaliśmy także skontaktować się z dyrekcją telefonicznie, jednak odesłano nas do rzecznika prasowego MSWiA w Warszawie. Finalnie udało nam się uzyskać komentarz.

Śmierć 28-latka przed szpitalem. Mamy oświadczenie MSWiA

"29 kwietnia 2024 r. po godz. 14 do SPZOZ w Rzeszowie zgłosił się do Izby Przyjęć pacjent ze skierowaniem na Oddział Kardiologii. W trakcie pobytu na Izbie Przyjęć wdrożono proces diagnostyczny oraz wykonano badania laboratoryjne. Pacjentowi podano leki, które spowodowały ustąpienie zgłaszanych dolegliwości i po godz. 17 wypisano z Izby Przyjęć w stanie ogólnym dobrym" - czytamy w przesłanym nam komunikacie.

Wydział Prasowy MSWiA zaznacza, że w szpitalu zostało przeprowadzone wewnętrzne postępowanie wyjaśniające dotyczące śmierci pacjenta. "Specjalnie powołana komisja lekarska jednoznacznie orzekła, iż proces diagnostyczny i leczniczy został przeprowadzony z należytą starannością i w oparciu o aktualną wiedzę medyczną" - podkreślono.

MSWiA zaznacza, że szpital w pełni współpracuje z prokuraturą w celu wyjaśnienia tragicznego zdarzenia.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (899)