Taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele". Śledztwa nie będzie
Nie będzie wszczęcia z urzędu śledztwa dotyczącego nowych, nieznanych dotąd prokuraturze taśm, pochodzących z nielegalnych podsłuchów w restauracji "Sowa i Przyjaciele" - informuje RMF FM. Chodzi o nagrania opublikowane przez media publiczne, na których są głównie politycy PO.
Prokuratura tłumaczy, że na nagraniach nie ma rozmów, które wskazywałyby na możliwość popełnienia przez kogokolwiek przestępstwa. Gdyby takie były, wszczęcie śledztwa z urzędu byłoby możliwe
Nikt też nie wystąpił z takim wnioskiem.
To zachowanie prokuratury może budzić jednak wątpliwości. Zastanawia bierność śledczych, którzy do tej pory nie ustalili ostatecznie, kto zlecał nielegalne nagrania, kto nimi wciąż dysponuje i jaki jest klucz ujawniania taśm pochodzących z przestępstwa - czytamy na RMF24.
Nowe nagrania opublikował portal tvp.info.
W rozmowach biorą udział m.in. Elżbieta Bieńkowska, Bartosz Arłukowicz, Stanisław Gawłowski. W jednej z nich była wicepremier mówi o kontroli, która wyszła "tak jak trzeba".
- Ela, ty się jakoś tam odniosłaś do tego NIK-u, środki europejskie na sprzęt medyczny? - to pytanie zadane przez ówczesnego minista zdrowia Bartosza Arłukowicza. Zostało skierowane do Elżbiety Bienkowskiej, która wtedy była wicepremierem i ministrem infrastruktury.
- [...] I wyszło dobrze, tak jak trzeba. To znaczy wiadomo, że to nie jest prawda. Wiadomo, że to nie jest prawda - powiedziała Bieńkowska. Jak dodała "wie jak jest". - To nie musiałam kontroli robić. Kontrolę robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze - zaznaczyła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Patryk Jaki zdruzgotany. "Zrobiłem wszystko, co mogłem"