Taśmy Melnyczenki autentyczne?
Dwaj ukraińscy deputowani potwierdzili we
wtorek autentyczność swoich głosów na taśmach z nagraniami rozmów
prezydenta Leonida Kuczmy, dokonanymi w lipcu 2000 r. przez jego
byłego ochroniarza Mykołę Melnyczenkę.
Ujawnienie nagrań, których prawdziwość Kuczma podważa, wywołało największy skandal polityczny na Ukrainie od odzyskania niepodległości w 1991 r. Z części zarejestrowanych rozmów wynika, że prezydent był zamieszany w uprowadzenie i zabójstwo opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadze, a także wyrażał zgodę na sprzedaż sprzętu wojskowego do Iraku.
Na przesłuchaniu w komisji parlamentarnej, która próbuje ustalić autentyczność nagrań, deputowani Borys Olijnyk i Iwan Dracz potwierdzili, że zarejestrowane na taśmie ich rozmowy z prezydentem są prawdziwe.
W ocenie ekspertów, zeznania te nie będą jednak miały rozstrzygającego znaczenia, gdyż opinii świadków nie można traktować jako niepodważalnego dowodu na autentyczność taśm.
36-letni Melnyczenko nagrał wiele godzin rozmów prezydenta Kuczmy z najbliższymi współpracownikami. W 2000 r. wyjechał na Zachód udostępniając wcześniej zapisy podsłuchanych rozmów deputowanemu Ołeksandrowi Morozowi, który przedstawił je w ukraińskim parlamencie.
Nagrania Melnyczenki uwierzytelnili eksperci FBI, a rząd USA przystąpił do przeglądu stosunków z Ukrainą pozbawiając władze w Kijowie - za złamanie embarga wobec Iraku - pomocy w wysokości ok. 55 mln dolarów i ograniczając z nimi kontakty. (and)