Tarcza antykryzysowa 4.0. Pracodawcy z możliwością obniżki pensji i redukcji etatów. Nie jest to jednak nowość
Parlament pracuje nad wersją 4.0 tarczy antykryzysowej. W firmach, które mają problemy ekonomiczne, będzie możliwa obniżka pensji o 50 procent. Podczas sejmowej debaty z rządowych planów tłumaczyła się minister rozwoju. Tymczasem te rozwiązania nie są zupełnie czymś nowym.
29.05.2020 | aktual.: 29.05.2020 11:54
W tarczy antykryzysowej 4.0 ma znaleźć się zapis, który umożliwi firmom z problemami obniżkę pensji pracowników o 50 procent albo redukcję etatu o 20 procent pod pewnymi warunkami.
Nie jest to jednak zupełna nowość i takie rozwiązanie zostało już umożliwione pracodawcom w poprzednich wersjach tarczy antykryzysowej. Poszerzeniu ulegnie jednak zakres sytuacji, kiedy przedsiębiorca będzie mógł skorzystać z obniżki pensji albo redukcji etatu.
Na razie pracodawca, któremu przez epidemię koronawirusa dochody spadły o 15 albo 25 procent, może odesłać pracownika na postojowe i płacić mu połowę pensji albo zredukować etat o 20 procent. Przy czym wynagrodzenie nie może być niższe niż krajowa pensja minimalna.
Tarcza 4.0 antykryzysowa. Na co pozwalają nowe przepisy?
Według nowych przepisów, przedsiębiorca na obniżkę pensji albo redukcję etatu będzie mógł sobie pozwolić także w przypadku znaczącego wzrostu obciążenia budżetu przeznaczonego na wynagrodzenia. Jednakże regulacja ta dotyczy tylko pracodawców u których udział kosztów wynagrodzeń w przychodach wynosi więcej niż 30 procent. Tym samym nie dojdzie do sytuacji, że przedsiębiorca z automatu i w dowolnym momencie zredukuje etat albo zmniejszy pensję pracownika.
- Trzeba podkreślać, że możliwość obniżenia pensji o 50 proc. dotyczy wyłącznie pracowników, którzy dotknięci będą przestojem ekonomicznym. To pracownicy, którzy nie świadczą pracy, nie przychodzą do niej, ale są na to w każdym momencie gotowi - podkreśla prof. Monika Gładoch, ekspert rynku pracy, cytowana przez serwis money.pl.
Redukcja etatu albo obniżenie pensji pracownika ma zastosowanie w okresie do 6 miesięcy. Nie może jednak działać dłużej niż rok po ustaniu epidemii.
Z planów rządowych na posiedzeniu sejmu tłumaczyła się minister rozwoju. Jadwiga Emilewicz zapewniła, że lista przedsiębiorców, którzy będą mogli skorzystać z tego przepisu na jest długa. Podkreśliła także, że pracodawcy skorzystają z tego tylko wtedy gdy do wyboru będą mieli zwolnienie lub utrzymanie pracownika oraz miejsca pracy przy niższych kosztach w oczekiwaniu na wzrost gospodarczy.