Tam rządzi Al‑Kaida - rząd rozpoczął uderzenie
Rząd Jemenu rozpoczął ofensywę przeciw bojownikom związanym z Al-Kaidą, którzy kontrolują miasto Zindżibar w prowincji Abjan na południu kraju - podały lokalne władze. Abjan, bastion odłamu Al-Kaidy AQAP, wymknęła się spod kontroli władz w Sanie.
18.07.2011 | aktual.: 18.07.2011 08:41
- Ministerstwo Obrony przysłało posiłki w postaci czołgów, wyrzutni rakiet i 500 żołnierzy - powiedział przedstawiciel miejscowych władz.
Pomocy udzieliły również klany plemienne, które wysłały do Zindżibaru ok. 450 mężczyzn. Planowanie odsieczy rozpoczęli już w zeszłym tygodniu, bo ich zdaniem działania wojska są bezskuteczne.
- Połączone siły rozpoczęły atak na miasto, przy ciężkim ostrzale z czołgów i atakach rakietowych z okrętów - dodał.
Oprócz wyparcia z Zindżibaru bojowników Al-Kaidy celem jest uwolnienie 25. brygady wojsk jemeńskich, od ponad miesiąca oblężonej koło miasta.
Według mieszkańców obie strony poniosły straty liczone w dziesiątkach ludzi. Zdaniem lokalnych władz wśród zabitych bojowników jest Nasser al-Maradżi, wpływowy lokalny przywódca islamski.
Zindżibar w prowincji Abjan od końca maja jest w rękach zwolenników Al-Kaidy. Dziesiątki osób zginęły, a ok. 540 tys. cywilów uciekło z tego obszaru z powodu ciągłych starć sił rządowych z bojownikami. Abjan jest położona niedaleko cieśniny Bab al-Mandab. Ma ona strategiczne znaczenie, bo służy do transportu ok. 3 mln baryłek ropy dziennie.
Jemeńskie ugrupowania opozycyjne oskarżają rząd w Sanie o celowe dopuszczanie do eskalacji przemocy. Ich zdaniem władze chcą przestraszyć społeczność międzynarodową rzekomym chaosem, który miałby zapanować w kraju, gdyby prezydent Ali Abdullah Saleh nie wrócił z leczenia w Arabii Saudyjskiej.
Na opanowaniu chaosu w Jemenie szczególnie zależy USA i Arabii Saudyjskiej, które obawiają się, że polityczna próżnia w kraju będzie sprzyjać rozwojowi Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim. Oba kraje w przeszłości stały się już celami nieudanych ataków Al-Kaidy kierowanych właśnie z Jemenu.
Tymczasem siły lojalne wobec Saleha otworzyły ogień, by rozproszyć demonstrantów w Al-Hudajdzie, mieście portowym nad Morzem Czerwonym. Ok. 50 osób zostało rannych - podały źródła medyczne.