Tam kupisz torebkę od Vuittona "za grosze"
W Wielkiej Brytanii można się dobrze ubrać za niewielkie pieniądze, nie tylko podczas sezonowych wyprzedaży. Polacy już od dawna wiedzą, gdzie szukać markowych ciuchów za ćwierć ceny i jeszcze taniej. Czasem dosłownie za półdarmo.
14.03.2011 | aktual.: 14.03.2011 10:58
Bluza Calvin Klein, spodnie Diesel, kurtka od Ralpha Laurena. To może być odzienie osoby dobrze sytuowanej albo... zaradnej i cierpliwej. W firmowym salonie jest pełen wybór najnowszych fasonów oraz rozmiarów, ale trzeba słono zapłacić. Niektórzy wolą poczekać albo pochodzić tu i tam, "zapolować" na okazję. Ta zaś może się zdarzyć zawsze.
Podczas wyprzedaży poświątecznych i letniej ceny spadają w sposób kontrolowany. Najpierw o 30%, następnie 50, a pod koniec wyprzedaży o 75, a nawet 90%. Wtedy można się obkupić w konfekcję i obuwie, przede wszystkim w sieciowych sklepach odzieżowych takich jak Monsoon, Zara, Gap, Next.
Najsłynniejsza londyńska wyprzedaż zaczyna się po Bożym Narodzeniu w Harrodsie. Wówczas nawet towary z najwyższej półki mogą znaleźć się w zasięgu portfela przeciętnie zarabiającego klienta. Pod warunkiem, że uda mu się do tej półki dopchać. Nieraz rozgrywają się bowiem tam sceny niczym w polskim sklepie, w latach 80-tych, gdy "rzucili rajstopy".
Jednak nie tylko na sezonowych wyprzedażach można "upolować" dobry, markowy ciuch za rozsądną cenę. Na Wyspach jest sporo sklepów, gdzie znajdziemy tanie ubrania, bieliznę i obuwie znanych producentów. W Polsce mówi się o nich potocznie outlety. Tu taka nazwa nie jest popularna, ale również chodzi o tzw. końcówki serii odzieży oraz kreacje z poprzedniego sezonu.
Z taniego na tańsze
Jedną z najpopularniejszych na Wyspach siecią "outletów" jest TK Maxx. To prawdziwy raj dla wielbicieli odzieży ze znaną metką. Do tego jest tu pełen asortyment, od skarpet i bielizny po kurtkę puchową. Także ubrania sportowe, akcesoria, biżuteria. Spodnie Diesel - oryginalna cena 150 funtów, w ofercie za 50. Jeśli mimo wszystko za drogo, to za jakiś czas może pojawi się towar w dziale "clearance sale" z kolejną obniżką do 30 funtów. Gorzej bywa z rozmiarami. Te bardziej popularne znikają szybko.
Czy chęć posiadania markowych ciuchów, to tylko snobizm? - Czasem słyszę tego rodzaju opinie. Wiem jednak, że jest duża różnica w jakości - tak tkanin, jak wykonania. Nawet bawełna bawełnie nierówna. Po kilku praniach łatwo to zauważyć. Lepszą odzież nosi się dłużej, korzystniej wygląda i lepiej leży - przekonuje Agnieszka. Jak mówi, jej sposób na kupowanie w outletach jest taki, żeby wiedzieć czego się szuka. Inaczej można wynieść ze sklepu kilka pełnych toreb, ale nie to co naprawdę było potrzebne.
Odzież tańszą o 50 albo 75% spotkamy w na bieżąco w londyńskich sklepach, czasem ku własnemu zaskoczeniu. Na przykład w sieci Sport Direct, jak łatwo wywnioskować z nazwy, sprzedającą ubrania, obuwie i sprzęt sportowy, są koszule Yves Saint Laurent i Pierre Cardin od 5 do 8 funtów za sztukę. Co prawda słyszy się, że to już nie ten YSL i Cardin co kiedyś, ale marka w świadomości klientów funkcjonuje. Jeśli już jesteśmy przy sportowych supermarketach, to tam również spotkamy nieustanne promocje - do 90% taniej. Buty popularnych firm od 15 funtów za parę, koszulki T-shirt - 2,5 funta sztuka.
Burberry za funty cztery
W poszukiwaniu czegoś niezwykłego, ale na zwykłą kieszeń warto zajrzeć do miejsc zwanych Charity Shop. To sklepy z używaną odzieżą, książkami, płytami i upominkami prowadzone przez organizacje charytatywne. Przy odrobinie szczęścia, albo dużej wytrwałości można tam trafić nawet na kreacje od Diora, Prady albo Burberry. Niewygórowane ceny, często oscylują wokół kilku funtów. - Średnio rzeczy kosztują u nas cztery funty. Drobiazgi są po 20 pensów. Ostatnio mieliśmy torebkę Louis Vuitton - ta poszła za 40 funtów, ale nowa kosztuje kilkaset - mówi Ewa Kołodziejska, menedżerka polskiego Charity Shop organizacji Medical Aid For Poland Fund na South Ealing w Londynie. W sklepie są m.in. nowe męskie koszule, damskie żakiety nienoszące śladów zużycia, imponujący wybór krawatów (po 1 funcie za sztukę), dużo ubranek dla dzieci.
Warto wspomnieć również o licznych bazarach i "pchlich targach", m.in. na Portobello i Brick Lane. Z pełnym przekonaniem można zatem stwierdzić, iż odziać się ładnie i niedrogo, to na Wyspach niewielka sztuka. Niestety, wciąż nie ma tu outletów, ani Charity Shopów z nowymi samochodami z poprzedniego sezonu za pół ceny, ani z mieszkaniami przecenionymi na 25% wartości.
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy