Wielka woda pod Wrocławiem. "Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy"
- Jesteśmy spakowane, siedzimy na walizkach z telefonami w rękach, czekamy tylko na informacje, kiedy mamy uciekać - mówi WP pani Irena z Kątów Wrocławskich. Po południu w gminie zalecono ewakuację. "Woda zalała część ulicy Wrocławskiej pod autostradą A4" - relacjonuje nasz reporter Piotr Bera.
We wtorek po godzinie 16:30 gmina Kąty Wrocławskie przekazała komunikat, w którym "zalecono ewakuację mieszkańców z zagrożonych rejonów".
Na miejscu jest nasz reporter Piotr Bera. - Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy, tyle wody nigdy tu nie było, rzeczka, która płynęła obok była potokiem po kostki. Tym, co się dzieje, jesteśmy naprawdę zaskoczeni - mówią uczniowie, którzy przyszli z latarkami w telefonach komórkowych pod autostradę A4 zobaczyć, co się dzieje.
"Aby tylko uciec przed wielką wodą"
- Jesteśmy spakowane, siedzimy na walizkach z telefonami w rękach, czekamy tylko na informacje, kiedy mamy uciekać - podaje z kolei pani Irena.
Jak przekazuje, uciekać będzie z mężem, teściową, córką i dwoma pieskami. Kobieta mieszka zaraz przy ul. Norwida, "gdzie już sypią worki z piaskiem". Mówi, że początkowo zamierzają ewakuować się do córki, a co dalej?
- Nie wiem, zobaczymy, co los pokaże. Aby tylko uciec przed wielką wodą, a co dalej, to się wszystko rozegra samo - podkreśla. Jak również dodaje, "spakowała leki, zaoszczędzone pieniądze, parę ciuchów do przebrania". - To wszystko - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dzisiaj wywoziliśmy pszenicę, całą stodołę, zarobek z całego roku, ale też samochody, ciągniki - mówi inna z mieszkanek Kątów. - Czekamy na piasek, będziemy workować - dodaje i sama zastanawia się: "kiedy?". - Wszędzie brakuje piasku - podkreśla.
Pan Mateusz mówi, że przyjechał "ładować pszenicę" po informacji na temat ewakuacji. Sam mieszka kawałek dalej i - jak przekazuje - na razie planuje pozostać w domu. Wypowiedź Jacka Sutryka na temat pęknięcia obwałowania przepompowni zbiornika Mietków kwituje: - Pan prezydent dostał informację, nie zweryfikował jej, puścili ją na żywo. A w Mietkowie jest tyle wody, że jeśli to faktycznie miałoby puścić, to nie wiem, ile by było tu wody - dodaje.
Przy wejściach do kolejnych domów widać worki. - Wszystko mamy zabezpieczone - mówią pani Zofia i pani Ania, które mieszkają tu od 1950 i 1972 roku.
- Przyszłam z ogródka i widzę, że bez przerwy jeżdżą tu samochody, wszyscy wkoło, a nawet helikopter - mówi jedna z pań. Zapytane o to, ile razy widziały tu wielką wodę, mówią, że "teraz będzie drugi raz".
Kąty Wrocławskie. Na miejscu trwa mobilizacja
Na ul. Spacerowej w Kątach Wrocławskich mieszkańcy sami ładują worki z piaskiem. W sumie rozsypali już trzy lawety piasku.
Pani Halina z wnuczkiem zadbali o zabezpieczenie kapliczki na ul. Spacerowej w Kątach. Miejscem nie chciały się zająć ani lokalne władze, ani ksiądz, więc to oni wzięli za nie odpowiedzialność.
Czytaj też: