Takiego inwestora sprowadził nam Morawiecki. Guardian Glass zatruł już dolinę w Kalifornii

Mieszkańcom i samorządom, którzy odczuwali skutki skażenia powietrza musieli wypłacić pół miliona dolarów odszkodowań. Musieli podpisać ugodę, że zainwestują 70 mln dolarów w urządzenia ograniczające emisję tlenków azotu, dwutlenku siarki, pyłu zawieszonego i mgły kwasu siarkowego. 2 lata temu Guardian Glass dostał karę od Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska.

Takiego inwestora sprowadził nam Morawiecki. Guardian Glass zatruł już dolinę w Kalifornii
Źródło zdjęć: © WP.PL | ministerstwo rozwoju
Tomasz Molga

17.10.2017 | aktual.: 17.10.2017 16:15

Właśnie taka firma w glorii i chwale zjawa się w Polsce i wybuduje wielką fabrykę szkła pod Częstochową. Okazało się, że co najmniej od 2008 roku zakład Guardian Glass ulokowany w mieście Kingsburg zatruwał powietrze nad doliną San Joaquin w Kalifornii. To szczególny region miejsce w którym jak podała WHO jest najgorsze powietrze w całych Stanach Zjednoczonych. W większości ubodzy mieszkańcy to pracownicy sadów i winnic. Wielu cierpi na astmę (wskaźnik zachorowalności to 14 osób na tysiąc mieszkańców) oraz umiera przedwcześnie z powodu raka. Lokalni dziennikarze pokazywali ich dramaty i dociekali skąd smog nad pięknymi alejami kalifornijskich miasteczek.

Odkąd 9 lat temu w dolinie zainstalowano urządzenia do monitorowania jakości powietrza, oczy udrzędników skierowały się na fabrykę produkującą szkło. Jak donosiła agencja EPA początkowo menedżerowie Guardian Glass zaprzeczali zarzutom. We wrześniu 2015 roku podpisali jednak ugodę, w której zobowiązali się do inwestycji 70 mln dolarów w technologie obniżające szkodliwe emisje.

- Zanieczyszczenia powietrza z produkcji szkła płaskiego mogą wpłynąć na społeczności oddalone o setki mil stąd, celem ugody jest ochrona zdrowia publicznego. Porozumienie zakończyło sprawę zarzutów naruszenia ustawy o czystym powietrzu - ogłosiła wówczas Cynthia Giles, z amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska. Podkreślała, że takie rozwiązanie jest satysfakcjonujące. Ugoda zawierała także kary: 312 tys. dolarów odszkodowania dla lokalnych samorządów, oraz nakaz wydatkowania przez firmę 150 tys. dolarów na program ochrony środowiska w dolinie San Joaquin w Kalifornii. Wysokość kar może nie robi wrażenia, jednak agencja najbardziej podkreślała fakt, narzucenia gigantowi wysokich obostrzeń w emisji tlenków azotu, dwutlenku siarki, pyłu zawieszonego i mgły kwasu siarkowego we wszystkich zakładach w USA.

Skok do kraju smogu

Wróćmy jednak do Polski i zapowiedzi inwestycji, która przez cały weekend była dowodem na sukces rządu PiS oraz wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Trudno nie zauważyć zbieżności dat i wartości inwestycji. Wkrótce po tym jak Guardian został wzięty pod lupę w USA zainteresował się nową działką dostępną w katowickiej specjalnej strefie ekonomicznej. O budowie drugiego zakładu w Polsce spółka wspominała już w marcu 2017. Czy 400 mln złotych to dużo? W USA mają wydać równowartość 250 mln złotych na samą ochronę środowiska. Tym samym biznes, którego nie chce choćby stan Kalifornia zainstaluje się pod Częstochową. To z kolei jedno z najbardziej zatrutych smogiem polskich miast. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli znajdujące się 13. miejscu w kraju pod względem zanieczyszczeń. 32 procent z nich pochodzi z przemysłu.

Oczywiście Guardian Glass deklaruje, że nie truje Polski ani trochę. Istniejąca już fabryka szkła chwali się dwoma certyfikatami ekologicznymi i polityką środowiskową - Cała produkcja jest zgodna z normami ochrony środowiska - zapewnia dyrektor zakładu w Polsce w specjalnym oświadczeniu o polityce środowiskowej.

To właśnie przy tym biznesie powstanie drugi zakład. - Będzie to fabryka wysoce zautomatyzowana, przeznaczająca sporą część swojej produkcji na eksport i jednocześnie produkująca szkło metodami najbardziej przyjaznymi dla środowiska. Będzie to jedna z najbardziej zaawansowanych technologicznie fabryk produkcji szkła na świecie - mówił o tej inwestycji Mateusz Morawiecki.

Nie kilkaset, ale kilkadziesiąt miejsc pracy

Argumentami za inwestycją są miejsca pracy. Urzędnicy mówili, że fabryka stworzy ich kilkaset. Duża przesada. Obecnie Guardian Glass zatrudnia 351 osób. Spółka deklaruje, że po uruchomieniu drugiej fabryki zatrudnienie wzrośnie do 440 osób. Czyli tak naprawdę nowych miejsc pracy będzie 89. Dodajmy, że inwestor na start dostanie korzyści podatkowe, ponieważ otworzy biznes w specjalnej strefie ekonomicznej.

Najlepsze jest to, że amerykański Guardian będzie dostawcą szkła m.in dla polskiej firmy Press Glass z Nowej Wsi pod Częstochową. Tak, zaledwie dostawcą, ponieważ ta polska firma jest na innym etapie biznesu. Chce tworzyć więcej specjalistycznych miejsc pracy w Polsce, ale już nie przy produkcji szkła. Właścicielem tego biznesu jest Arkariusz Muś, jeden z najbogatszych Polaków. Nie posiada on ani jednej huty szkła w Polsce. Kilka miesięcy temu wykupił dwa zakłady Pilkingtona w Wielkiej Brytanii. W sierpniu jego firma ogłosiła przejęcie producenta szyb Glass Dynamics w USA.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
politykabiznessmog
Zobacz także
Komentarze (698)