Tak wyglądała wojna o fotel szefa MSWiA. "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta"

Jak ustaliła Wirtualna Polska, walka o fotel po Joachimie Brudzińskim w MSWiA trwała do ostatnich dni. Rywalizowali ze sobą: Paweł Szefernaker i Jarosław Zieliński. Prezes Jarosław Kaczyński rozegrał to jednak po swojemu i postawił na Elżbietę Witek.

Tak wyglądała wojna o fotel szefa MSWiA. "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta"
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk
Sylwester Ruszkiewicz

- To resort dla mnie nowy, też niespodzianka, dlatego przede wszystkim będę się na początku bardzo intensywnie tego resortu uczyć. Jest mało czasu, ale ja się szybko uczę - stwierdziła tuż po nominacji Elżbieta Witek, nowa szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. To szczere wyznanie nowej minister wprowadziło nawet w szeregach częsci polityków PiS konsternację.

Ale nie na Nowogrodzkiej. Prezes Jarosław Kaczyński postawił na byłą szefową gabinetu politycznego premier Beaty Szydło, bo wiedział, że nie będzie uprawiała personalnych gier. I będzie wierna prezesowi. Szef PiS pamiętał też, że opiekowała się posłanką Joanną Szczypińską w ostatnich dniach życia.

Przypomnijmy, decyzję o tym, że Brudziński odchodzi z resortu ujawniono oficjalnie w lutym. Polityk ogłosił, że kandyduje do Parlamentu Europejskiego. W majowych wyborach uzyskał znakomity wynik i dostał się w cuglach do PE. Według ustaleń WP, o schedę po nim rywalizowało dwóch polityków. Człowiek Brudzińskiego i jego zaufany współpracownik wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker, a także Jarosław Zieliński.

Zobacz także: „Unikalna postać”. Michał Kamiński drwi z Elżbiety Witek

Ten drugi, mimo nieprzychylnych opinii mediów i wielu wpadek obciążających jego konto, był wręcz przekonany, że prezes PiS powierzy mu swoje stanowisko. – To polityk z zarządu Porozumienia Centrum, od wielu lat we władzach PiS, przez dwa lata Sekretarz Generalny partii. Posiada bardzo dużą wiedzę o wszystkich tajnikach i sekretach partii. Grał bardzo ostro o to, żeby zostać ministrem – mówi nam nasz informator.

Z kolei za kandydaturą Szefernakera lobbował oczywiście Joachim Brudziński. To dlatego wiceminister spraw wewnętrznych i administracji zaczął pojawiać się na Nowogrodzkiej w biurze prezesa. – Prezes uznał jednak, że 32-letni polityk jest jeszcze za młody, by objąć tak ważne i kluczowe stanowisko w rządzie. Kaczyński jest zdania, że do stanowisk w rządzie powinna prowadzić wieloletnia praca w partii, szczególnie w terenie, lojalność i ciągły rozwój osobisty – mówi nam nasz rozmówca.

Według ustaleń WP, o rywalizacji o fotel szefa MSWiA świadczą dwa symboliczne wydarzenia. Doszło do nich w trakcie kampanii wyborczej. Kiedy poseł Marek Opioła wykorzystał policyjny śmigłowiec w wyborczej reklamówce, wybuchł skandal. Policja szybko odcięła się od polityka, ujawniając dokument, z którego jasno wynikało, że maszyna miała być jedynie wykorzystana w bieżącej pracy Opioły jako szefa komisji ds. służb specjalnych. O żadnym spocie nie było mowy. Informacja o wpadce Opioły szybko trafiła na biurko prezesa PiS na Nowogrodzką. Kaczyński w mediach skrytykował posła. Z ustaleń WP, wynika, że informacje prezesowi mógł przekazać właśnie osobiście Szefernaker. Nie bez przyczyny. W MSWiA policja jest nadzorowana przez wiceministra Zielińskiego.

Mniej więcej w tym samym czasie, również w kampanii wyborczej doszło do drugiego, kontrowersyjnego zdarzenia. Tym razem to szef MSWiA Joachim Brudziński wylądował policyjnym helikopterem na boisku piłkarskim w Choszcznie, na którym odbywał się mecz młodych piłkarzy. Doszło do zamieszania, mecz przerwano. Informacje pojawiły się w mediach społecznościowych.

Brudziński zapewniał, że "lądowanie i godzina były ustalone przez policję z miastem” i "nikt nie zgłaszał policji, że planowany jest mecz młodzieży”. Według naszych informacji ówczesny szef MSWiA był wściekły na zachowanie policji. Uznano, że w tym całym zamieszaniu, mógł swoje "trzy grosze” dołożyć nadzorujący policję wiceminister Zieliński.

Przyjście nowej minister do resortu nie oznaczało wymiany kadr. Na swoich stanowiskach pozostali ludzie Brudzińskiego. Z kolei wiceminister Zieliński jak jeździł do swojego okręgu wyborczego na Podlasie, tak jeździ nadal. A to przeciąć wstęgę na lokalnej uroczystości, a to wygłosić okolicznościowe przemówienie. Plotki głoszą, że bardzo przeżył brak awansu.

Obraz
© Twitter | Twitter.com

3 czerwca, kiedy Joachim Brudziński robił podsumowanie swojej pracy w MSWiA obecni byli wszyscy wiceministrowie. Poza jednym. Jarosławem Zielińskim. Jak ujawniono w mediach społecznościowych był w tym czasie na Podlasiu m.in. w Puszczy Augustowskiej. Nie pogratulował również awansu Elżbiecie Witek na Twitterze, a w dniu jej zaprzysiężenia również odwiedzał Podlasie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mswiaelżbieta witekjarosław zieliński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (223)