Tak wygląda "czyste" górskie powietrze. Filtr powinien wytrzymać rok, przetrwał dwa tygodnie
Smog to nie tylko problem wielkich aglomeracji. Fatalny stan powietrza utrzymuje się także w Tatrach. Julia Kryszewska, działaczka Podhalańskiego Alarmu Smogowego, pokazała jak wygląda jej filtr oczyszczający po dwóch tygodniach użytkowania.
Julia Kryszewska mieszka przy Równi Krupowej. Tuż przy samych Krupówkach. - Z okna widzę nawet stację monitorowania powietrza - dodaje zakopianka. Na południe Polski przeprowadziła się półtora roku temu z Gdyni. Tym, co zastała w Tatrach była mocno zaskoczona.
- W Gdyni problem smogu jest marginalny. Gdy przyjechałam do Zakopanego, byłam zdumiona. O stanie powietrza może świadczyć reakcja mojej mamy, która przyjechała w odwiedziny. Powiedziała: co za piękna mgła. Wytłumaczyłam jej, że to żadna mgła, tylko zanieczyszczenie powietrza.
W ostatnim czasie córka Julii, a także ona sama, zaczęły chorować. Postanowiła więc zadbać o powietrze w mieszkaniu. Efektem podzieliła się na Facebooku. - Dwa tygodnie temu kupiłam filtr. Producent zapewnia, że powinien wytrzymać rok. Z ciekawości postanowiłam zobaczyć, jak wygląda. Spodziewałam się, że będzie lekko szary. Okazało się jednak, że jest całkowicie czarny i w zasadzie nadaje się do wymiany - opowiada działaczka Podhalańskiego Alarmu Smogowego.
Skalę smogu w Zakopanem najlepiej widać z góry. - Rzeczywiście, gdy wyjdzie się w wyższe partie gór, skąd rozpościera się widok na dolinę, widać wszystko jak na tacy. Górale mówią, że gdy przychodziły wilgotne i bezwietrzne dni, powietrze zanieczyszczone było także w przeszłości, ale nigdy na taką skalę i tak często - mówi Julia.
Zakopianka zachęca innych do używania filtrów powietrza. - Mój przykład najlepiej pokazuje, że warto, choć zużywają się błyskawicznie - mówi.