Tak PiS zmieni samorządy. Jarosław Kaczyński: teraz to jest fikcja

Dwukadencyjność nie jest jedynym pomysłem Prawa i Sprawiedliwości na rewolucję w samorządach. Jarosław Kaczyński zapowiada zwiększenie uprawnień kontrolnych rad wobec wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. - Teraz te uprawnienia są na granicy fikcji - ocenił prezes PiS w rozmowie z Radiem Białystok. Co na to samorządowcy?

Obraz
Źródło zdjęć: © Fotolia | wawritto

Kaczyński, kontynuując objazd kraju w ramach mobilizacji członków partii przed walką w wyborach samorządowych, podkreślił, że polskie "miasta i gminy potrzebują przewietrzenia", ale i zmian w układzie sił u władzy.

Zapewnił też, że dobrzy samorządowcy wcale nie muszą się obawiać o swoją przyszłość, jeśli zmiany ordynacji wykluczą ich z wyborów z powodu dwóch kadencji. - Ktoś kto był bardzo dobrym wójtem czy burmistrzem może zostać starostą, wicestarostą czy marszałkiem. Jest też centrala w Warszawie i miejsca w parlamencie, stanowiska w różnych instytucjach. Dla ludzi uczciwych i dobrze przygotowanych miejsca w Polsce starczy, bo my ich mamy niestety za mało, a nie za dużo - mówił lider partii rządzącej.

"Trzeba przewietrzyć"

Prezes PiS jasno też przedstawił swój cel, którym ma być walka z "zastaniem się układów na poziomie miasta i gminy". - To nie działa dobrze i nie służy obywatelem. Samorząd staje się związkiem osób, które funkcjonują nie tylko w samorządzie, ale także w administracji rządowej czy często też w wymiarze sprawiedliwości. Samorząd staje się korporacją ludzi, którzy rządzą. Musimy robić wszystko, aby takie korporacje nie powstawały - uzasadniał konieczność zmian Kaczyński.

- Jeśli Trybunał Konstytucyjny nam pozwoli zwiększymy siłę obywateli w domach. Planujemy zwiększenie uprawnień kontrolnych rad gminnych i miejskich wobec prezydentów, burmistrzów i wójtów - zapowiedział i przywoływał rozmowy z radnymi. - "Teraz nadzór jest fikcją. Prezydent robi co chce"- słyszałem od przewodniczącego jednej z rad - podkreślał Kaczyński.

Co może radny?

Co oznacza zwiększenie roli rad w praktyce? Dużo mniejszą swobodę w zarządzaniu miastami przez prezydentów i burmistrzów oraz gmin przez wójtów. Większą część swoich decyzji w sprawach finansowych, organizacyjnych, ale i politycznych musieliby uzgadniać z radnymi podczas głosowań na sesji. To z kolei może oznaczać, że na lokalny grunt przeniosą się też konflikty polityczne z ogólnopolskiej debaty, niekoniecznie w interesie mieszkańców.

To minusy takiego rozwiązania, ale niewykluczone, że jego zwolenników i tak jest w Polsce lokalnej więcej niż przeciwników. Z postulatem prezesa PiS zgodzą się jednak nie tylko jego zwolennicy polityczni. Wiele polskich miast i gmin doświadczyło bowiem po reformie samorządowej w 1990 roku władzy lokalnych kacyków różnej maści. Nie dość, że dbali oni tylko o swoje interesy, ale w imię walki o głosy przy urnach - z rozmysłem i świadomością populizmu tych działań - potrafili też gigantycznie zadłużać gminy na kilka albo nawet kilkanaście lat, rozpoczynając zupełnie nieprzemyślane inwestycje.

- Nie przeczę, że nadzór rady powinien być zwiększony. Powinno na tym też zależeć każdemu prezydentowi czy wójtowi, który uważa, ze działa zgodnie z prawem, bo wtedy będzie miał legitymizację tej pracy - mówi w rozmowie z WP Piotr Lachowicz, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Nowym Sączu - klubu opozycyjnego wobec prezydenta miasta z PiS Ryszarda Nowaka.

"Potrzeba dyskusji"

- Nie można problemu personalizować i wprowadzać zmian z myślą o konkretnych osób. Tu chodzi o właściwe ustawienie kompetencji między władzą uchwałodawczą i wykonawczą w samorządach - wyjaśnia Robert Kujawski rady PiS ze Słupska, którego pytamy o współpracę z prezydentem tego miasta Roberta Biedronia po ewentualnych zmianach.

Kujawski przypomina, że kiedy wprowadzano wybór bezpośredni prezydentów, burmistrzów i wójtów to nie zmieniono w pełni ustawy z 1991 roku, która nadal dostosowana jest do poprzedniego rozwiązania, kiedy władze miasta wybierali radni. - Te relacje są zaburzone. Radni uchwalają np. budżet, ale przez cały rok nie mogą wnosić do niego poprawek i reagować na potrzeby mieszkańców. To jest chore - podkreśla samorządowiec z PiS.

Również Piotr Lachowicz z PO wskazuje na problem zapisów ustawy. Jego zdaniem należy wręcz powrócić do wyboru prezydenta czy wójta przez członków rad miejskich czy gminnych. - Wskazywał zresztą na to raport profesora Jerzego Hausnera o stanie samorządności terytorialnej w Polsce. W samorządach słychać też apele o powrót do kilkuosobowych zarządów miast. Trzeba o tym rozmawiać - mówi radny Platformy.

Wybrane dla Ciebie
Putin skomentował rozmowy z USA. "Trump szuka sposobu"
Putin skomentował rozmowy z USA. "Trump szuka sposobu"
Porwane dzieci mają wrócić do Ukrainy. 12 krajów przeciw
Porwane dzieci mają wrócić do Ukrainy. 12 krajów przeciw
20-letni Francuz zmarł w Warszawie. Policja szuka świadków
20-letni Francuz zmarł w Warszawie. Policja szuka świadków
Kiedy uderzy największy mróz? Jest już pierwsza prognoza na ferie
Kiedy uderzy największy mróz? Jest już pierwsza prognoza na ferie
Pogoda w grudniu nie będzie zimowa. Nadchodzi ocieplenie w prognozach
Pogoda w grudniu nie będzie zimowa. Nadchodzi ocieplenie w prognozach
Waszyngton łaja Europę. "Dwa kluczowe przesłania"
Waszyngton łaja Europę. "Dwa kluczowe przesłania"
Jedenaście nominacji Grand Press dla autorów Wirtualnej Polski
Jedenaście nominacji Grand Press dla autorów Wirtualnej Polski
Ludzie Republiki promują nową platformę. Członek KRRiT złoży wniosek
Ludzie Republiki promują nową platformę. Członek KRRiT złoży wniosek
Poranek Wirtualnej Polski. Prezydent wetuje ustawy. Co dalej?
Poranek Wirtualnej Polski. Prezydent wetuje ustawy. Co dalej?
Wielka akcja wymierzona w pedofilów. Zatrzymano ponad 100 osób
Wielka akcja wymierzona w pedofilów. Zatrzymano ponad 100 osób
Cztery kwestie na stole. Trump będzie musiał podjąć decyzję ws. wojny
Cztery kwestie na stole. Trump będzie musiał podjąć decyzję ws. wojny
Pomysł Tuska nie podoba się Polakom. Większość jest przeciw
Pomysł Tuska nie podoba się Polakom. Większość jest przeciw