Tak może wyglądać upadek Władimira Putina. "Na Kremlu pewnie szukają już następcy"

Trwająca od tygodnia wojna zmieniła swój charakter i coraz częściej obrońcy informują świat o morderczych ostrzałach rakietowych, których celem jest sterroryzowanie ludności. Zginęło już 2 tysiące cywilów, podała w czwartek ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Putin jest skończony jako polityk i przywódca

Według rozmówcy WP z tego powodu Putin przegrał już wojnę, jeśli chodzi o cele polityczne. - Putin właśnie stał się jednym z najbardziej izolowanych przywódców na świecie. Dołączył do takich postaci jak Kim Dzong Un z Korei Północnej. W tej chwili nikt nie ma złudzeń, że z Putinem da się rozmawiać jak z normalnym politykiem - komentuje Jerzy Marek Nowakowski, były dyplomata ambasador RP.

- Putin jest skończony jako postać, która dotąd postrzegana była jako obliczalna, i z którą można było robić jakieś interesy. Wszyscy widzimy, że jest przywódcą państwa skrajnie agresywnego, które rozbija porządek świata, brutalnie stosując siłę militarną - ocenia.

Podkreśla, że chwiejny wcześniej Zachód zjednoczył się w oporze przeciw Rosji, zdając sobie sprawę, że "dyktator", przekroczył już wszystkie granice i musi zostać powstrzymany. - Jego otoczenie używa jako straszaka broni jądrowej. Od 60 lat, czasów kryzysu kubańskiego, nigdy nie byliśmy tak blisko trzeciej wojny światowej. To oznacza, że dla Putina nie ma już powrotu na dyplomatyczne salony - mówi dalej Nowakowski.

Rosja wkrótce bankrutem. Ludzie nie kupią butów, ubrań, aut

- Zacieśnia się pętla sankcji gospodarczych wokół Rosji. Uważam, że jak na tydzień trwania wojny będą one rujnujące dla kraju. Wprawdzie rosyjskie banki Sberbank i Gazprombank nie zostały objęte sankcjami, ale to tylko dlatego, że dla niektórych krajów są jeszcze jakieś ostatnie transakcje do przeprowadzenia - ocenia Jerzy Marek Nowakowski.

Spodziewa się dalszego zaostrzania sankcji, tropienia i blokowania przepływów pieniężnych, konfiskat majątków ludzi z otoczenia Putina i rosyjskich oligarchów.

- Oparta na eksporcie ropy i gazu gospodarka Rosji załamie się, gdy Europa przyspieszy proces uniezależnienia się od dostaw ze Wschodu oraz przejdzie na zielone źródła energii - dodaje.

W czwartek w mediach furorę robi analiza rosyjskiego ekonomisty doktora Uniwersytetu Chicagowskiego Maxima Mironova. Napisał on, że sami Rosjanie wkrótce zmierzą się z brakiem podstawowych produktów, fabryki staną z braku komponentów i materiałów. - Nie mówię o jakichś iPhonach, których dostawy już zostały wstrzymane, ale o żywności, odzieży, samochodach, sprzęcie gospodarstwa domowego. Rosja jest zintegrowana ze światowym handlem, a najwięksi operatorzy odmawiają wysyłania dostaw do Rosji - pisze rosyjski ekonomista.

Opinię Mironova na temat możliwych skutków sankcji gospodarczych opisuje szerzej serwis Money.pl

Już szukają następcy Putina?

Według Jerzego Marka Nowakowskiego można zakładać, że za plecami Putina już toczą się rozmowy o wyłonieniu jego następcy. - Trwa już walka o schedę po Putinie, który w tym roku kończy 70 lat. Jego zaplecze wyłoni następcę, który prawdopodobnie będzie osobą z tego samego środowiska służb. Następca z pewnością będzie musiał zmienić politykę Rosji na bardziej obliczalną. Jednak i tak będzie musiało minąć wiele lat, zanim Rosja odzyska utracone zaufanie - komentuje były dyplomata.

Uważa, że gdyby doszło do przewrotu pałacowego, Putin może skończyć jako osamotniony dyktator w bunkrze na Uralu. - Należy mieć nadzieję, że prawdziwym końcem Putina będzie osądzenie go przez trybunał w Hadze za zbrodnie popełnione na ludności ukraińskiej - wskazuje rozmówca WP.

W wyjątkowo mocnych słowach o Władimirze Putinie wypowiada się jego dawny rywal polityczny Gary Kasparow, mistrz szachowy i kandydat w wyborach prezydenckich. Zaapelował do mediów, aby nie nazywać rosyjskiego przywódcy prezydentem, lecz dyktatorem.

Napisał na Twitterze, że nie ma sensu "apelować do mordercy ukrytego w bunkrze na Uralu". Wezwanie do zakończenia wojny należy przesłać do tych, którzy wykonują jego rozkazy.

Tymczasem twarde słowa miały paść w rozmowie Emmanuela Macrona i Władimira Putina. O samym kontakcie poinformowało biuro prezydenta Francji, a agencja Reutera przytoczyła kulisy, powołując się na nieoficjalne źródła.

Rosyjski przywódca miał zapowiedzieć, że cele i zadania, jakie postawiono rosyjskim żołnierzom, będą wypełniane aż do ich pełnej realizacji. Żołnierze mają kontynuować walkę z "ukraińskimi nacjonalistami" (sformułowanie powtarza się w rosyjskiej propagandzie). Macron w rozmowie z Putinem miał mu powiedzieć, że ten "popełnia ogromny błąd", atakując Ukrainę, a także że "sam siebie oszukuje".