Tak Kreml wpływa na Europę Środkowo-Wschodnią. Amerykańscy eksperci mówią o "wirusie", który rozwija się latami
• Rosja rozbudowuje strefę wpływu w Europie Środkowo-Wschodniej - ocenia CSIS
• Równocześnie w regionie obserwuje się odwrót od demokracji w zachodnim stylu
• Rosja po pierwsze sieje zwątpienie w skuteczność demokratycznych instytucji
• Po drugie wykorzystuje słabości kapitalizmu do rozbudowy wpływów gospodarczych
• Nieodłącznym elementem moskiewskiej strefy wpływów jest korupcja
• Może być wykorzystywana do obalania rządów i wprowadzania prorosyjskich opcji
14.11.2016 13:20
Eksperci z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) powiązali powolny spadek standardów demokratycznych w regionie Europy Centralnej i Wschodniej z rosnącymi wpływami Rosji. Ich zdaniem oba zjawiska ściśle się wiążą, szczególnie jeśli przyjrzeć się rozrastającym się strefom wpływów Moskwy w tych krajach w ostatnich latach.
CSIS wysuwa tezę, że Kreml celowo próbuje złamać spójność ideową zachodniego systemu, zarówno od gospodarczej, jak i politycznej strony. Moskwa działa więc dwutorowo. Z jednej strony celuje w dominację w strategicznych sektorach gospodarki, a z drugiej wzmacnia podziały polityczne, wspierając opcje nacjonalistyczne, populistyczne, eurosceptyczne, a zarazem prorosyjskie.
Demokracja? To bez sensu
Rosyjska polityka koncentruje się wokół podważania sensu instytucji demokratycznych. W ostatnich latach miała do tego sporo "paliwa". Kryzys strefy euro, wojna w Syrii oraz kryzys migracyjny, konflikt na Ukrainie, Brexit, a nawet nieudany zamach stanu w Turcji - wszystkie te zdarzenia stanowią moskiewski argument za nieskutecznością zachodniego systemu.
Nie chodzi jedynie o zasianie wątpliwości. Jak zauważa CSIS, Kreml od początku hoduje alternatywę - partia Jedna Rosja utrzymuje dobre stosunki z ugrupowaniami o podobnym charakterze w Europie, a niektóre z partii były wprost sponsorowane przez Moskwę na długo zanim pojawią się w krajowym obiegu politycznym.
O tym, że rosyjski model zarządzania stał się punktem odniesienia dla liderów Europy Środkowo-Wschodniej najlepiej świadczą przykłady premierów Viktora Orbana z Węgier i Roberta Fico ze Słowacji. Ten pierwszy publicznie przywoływał Putina jako pewien wzorzec, a w przypadku drugiego ujawniono depesze dyplomatyczne, z których wynikało, że słowacki przywódca chciałby stworzyć scentralizowany system rządów na wzór Putina.
Słabości kapitalizmu
Wpływy ekonomiczne Rosji w krajach Europy Wschodniej i Centralnej są egzekwowane poprzez sektor energetyki. Przy czym mylące może być patrzenie wyłącznie na strukturę narodowościową poszczególnych interesów. Wystarczy przywołać przykład Bułgarii, w której największym inwestorem jest Holandia, ale to rosyjski Łukoil, zarejestrowany w Holandii, de facto stoi za lwią częścią zaopatrzenia kraju w ropę naftową.
Ceny rynkowe w sektorze energetycznym lub siła nabywcza danego kraju nie odgrywają przy tym kluczowej roli. Moskwa wycenia swoje zasoby na podstawie stopnia uzależnienia państwa od rosyjskich dostaw oraz od pozycji swoich spółek w poszczególnych krajach. Dlatego Kreml niejednokrotnie dostarcza paliwa kopalne na wschód Europy drożej niż do Niemiec. Działa wbrew mechanizmom rynkowym w imię budowy globalnej pozycji.
Gazowy gigant, Gazprom, jest tu najbardziej jaskrawym przykładem. Obecnie Komisja Europejska sprawdza czy koncern nie naruszył przepisów antymonopolowych UE, handlując gazem w Europie Środkowej i Wschodniej w ostatnich latach.
Korupcja
Na drodze do dominacji na rynkach energetycznych w regionie, która daje Rosji fundament pod budowę strefy wpływów, Moskwa sięga po rozbudowany aparat korupcyjny. CSIS nazywają go "smarem", dzięki któremu cała maszyneria funkcjonuje bez zatarcia.
"Smar" jeszcze szczególnie łatwo wpuścić w tryby młodych demokracji, które nie mają wieloletnich tradycji i ugruntowanych procedur wewnętrznej kontroli i transparentności.
Wiedza o korupcji jest także hakiem Kremla, który ujawniony w odpowiednim momencie, może doprowadzić do obalenia rządów i wyniesienia do władzy bardziej prorosyjskich opcji.
Rosyjski wirus
Strefę rosyjskiego wpływu CSIS porównuje do wirusa, który latami osłabia, a w efekcie zabija demokrację, dzięki czemu podporządkowuje sobie państwo-nosiciela. By dojść do ostatecznego stadium "choroby", Kreml wykorzystuje szereg zagrań biznesowych, wojskowych, wywiadowczych i politycznych, które choć uznawane za legalne, równocześnie "są zaprojektowane opacznie, by eksploatować i czerpać korzyści z dziur w systemach demokratycznych".
Think tank stwierdza, że stadium początkowe wirusa rozwijało się w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 2004-2008. Było ignorowane, bo wydawało się, że polega po prostu na legalnych biznesowych transakcjach, które nie paraliżowały jeszcze demokratycznych instytucji. Ale już wtedy dochodziło do powolnej "infekcji" w sektorach mediów, energetyki, finansów i infrastruktury. Jeśli "choroba" rozprzestrzeni się odpowiednio szeroko, wówczas instytucje demokratyczne nie są w stanie sobie z nią poradzić. Dochodzi więc do faktycznego przejęcia pewnych funkcji suwerennego państwa przez Kreml.
Jeśli państwo, na którym "pasożytuje" rosyjski "wirus", wykazuje się reakcjami obronnymi, Moskwa może sięgnąć po inne rozwiązanie. CSIS wymienia tu możliwość obalenia takiego rządu. Rozpościeranie rosyjskiej strefy wpływów wiąże się z powiązaniami korupcyjnymi i to właśnie ich ujawnienie może być czynnikiem, który niszczycielsko wpłynie na zaufanie do rządu i samego systemu. Wówczas do władzy mają szansę dojść siły antyeuropejskie, antyamerykańskie, a zarazem autorytarne i prorosyjskie w swej naturze.
Dochodzi do skompromitowania zachodniego modelu demokracji i wyniesienia zarządzania w stylu rosyjskim. Jest to ostateczne stadium "wirusa" i osiągniecie celu Kremla, czyli budowy strefy wpływu. Partnerzy sprzyjający Moskwie mogą zająć się umacnianiem tej strefy. Robią to, przeprowadzając demontaż instytucji dbających o transparentność, przestrzeganie litery prawa i odpowiadających za kontrolę w ramach trójpodziału władzy.
Jeśli opisany "wirus" rozprzestrzeni się w krajach, które dopiero aspirują do zachodniego świata, jak np. Ukraina, Mołdawia czy Serbia, może się okazać, że system na rosyjską modłę stanie się obowiązującą normą, a ten zachodni nigdy nawet nie zaistnieje. W przypadku reszty państw Europy Środkowo-Wschodniej, które weszły już do UE i NATO, cały proces jest obliczony na odwrócenie prozachodnich trendów i zasianie wątpliwości.
Jak leczyć wirusa?
CSIS ocenia, że kluczowe w zapobieganiu rozbudowy rosyjskiej strefy wpływów powinno być postawienie na transparentność i otwartość procedur w ramach państw NATO i UE. To zamknęłoby drzwi dla korupcji, będącej kołem zamachowym rosyjskiej strategii.
Kluczem powinna być także transatlantycka współpraca wywiadowcza oraz wspólne prześwietlanie transakcji finansowych, budzących podejrzenia.
Podobnie sprawa ma się z uważnym egzekwowaniu przepisów antymonopolowych, które w ramach swoich zakusów może naruszać Rosja.
Stany Zjednoczone powinny być także gotowe do finansowych poświęceń, mających na celu skontrowanie rosyjskich ofert.