Białoruscy agenci w Polsce. Otworzyli "martwą spółkę"

W artykule wtorkowej "Rzeczpospolitej" opisano, jak funkcjonariusze wywiadu Białorusi wkradają się do Polski pod przykrywką uchodźców, operując przy tym za pomocą kilku paszportów i starannie przygotowanej "legendy". Polska Agencja Prasowa informuje o działalności agentów, którzy celują w emigracyjną białoruską opozycję.

Tak białoruscy agenci trafiają do Polski. Mają kilka paszportów
Tak białoruscy agenci trafiają do Polski. Mają kilka paszportów
Źródło zdjęć: © Getty Images | Contributor#8523328
Kamila Gurgul

12.11.2024 | aktual.: 12.11.2024 07:02

Wspomniani w artykule obywatele Białorusi, Dzmitryj P. oraz Maksim K., prowadzili działania w Polsce od pewnego czasu, skierowane przeciwko białoruskiej opozycji demokratycznej.

"Na trop dwóch podających się za opozycjonistów obywateli Białorusi Juryja K. i Michaiła P. trafili niezależni dziennikarze z Białoruskiego Centrum Śledczego (Belarusian Investigative Center) wspierani przez Cyberpartyzantów (Belarusian Cyber Partisans), grupy zrzeszającej hakerów przeciwnych Aleksandrowi Łukaszence" - donosi "Rzeczpospolita".

Jak wynika z raportu, funkcjonariusze zostali zwerbowani po masowych protestach z lat 2020-2021 i przybyli do Polski razem z uchodźcami politycznymi. W Polsce mieli zajmować się inwigilacją m.in. Swiatłany Cichanouskiej i Pawła Łatuszki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wspólnicy "martwej spółki"

Artykuł ujawnia, że Dzmitryj P. (czyli Juryj K.) oraz Maksim K. (znany też jako Michaił P.) są wspólnikami firmy mającej siedzibę w Łodzi, o nieznanych źródłach dochodów i niejasnej działalności. "Czym się zajmuje? Jakie ma obroty? Nie wiadomo. Dotychczas nie złożyła żadnych dokumentów – w KRS nie ma sprawozdań finansowych ani sprawozdań z działalności. Wygląda na spółkę martwą" - akcentuje "Rzeczpospolita".

Autor artykułu podkreśla, że agenci oficjalnie przekroczyli polską granicę z Białorusią na przełomie września i października ubiegłego roku, legitymując się rocznymi wizami krajowymi wydanymi w Grodnie.

Mieli wielokrotnie podróżować przez granicę w Terespolu. Dzięki rejestracji firmy w Łodzi uzyskali wizy pracownicze i zezwolenia na pobyt czasowy, co ułatwiło ich wjazd do Polski na podstawie fałszywych danych. Niezwykle trudno jest obecnie ustalić, czy wciąż przebywają na terytorium Polski.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie