Tajny podział funduszy z UE
Kujawsko-pomorscy posłowie protestują przeciw tajności podziału pieniędzy z UE na rozwój tego regionu. Teresa Piotrowska (PO) zapowiada, że jeśli marszałek województwa nie ujawni kulisów tego podziału, to we wtorek wystąpi do NIK o skontrolowanie tej sprawy. Tomasz Markowski (PiS) nie wyklucza, że będzie się domagał debaty Sejmu w tej kwestii.
29.11.2004 | aktual.: 29.11.2004 16:09
Według "Gazety Wyborczej", pieniądze, które płyną do Polski z Unii Europejskiej w ramach Programu Rozwoju Regionalnego są dzielone w tajemnicy przed opinią publiczną. "Po polskiej stronie programem zarządza ministerstwo gospodarki, ale pieniądze dzielą zarządy województw. Jak ustaliliśmy - często w zaciszu gabinetów. Do publicznej wiadomości podają tylko ostateczną listę zwycięskich projektów i przyznane kwoty. Reszta jest tajna" - napisała "Gazeta".
"GW" dotarła do kontrowersyjnego rankingu w Kujawsko-Pomorskiem. "Największą kwotę przyznano gminie Mogilno - aż 19,5 mln zł (prawie 40% kwoty na ochronę środowiska dla całego województwa). Dwóch z pięciu członków władz województwa przyznającego pieniądze mieszka właśnie w Mogilnie (Teresa Marmucka-Lalka i Maria Kurnatowska)" - informuje "Gazeta".
Nie ma żadnych podstaw prawnych do tego, żeby cokolwiek utajniać - to są pieniądze publiczne i marszałek (województwa Waldemar Achramowicz) ma zwyczajnie obowiązek to upublicznić - powiedziała Piotrowska. Chodzi jej o to, by marszałek przedstawił kryteria, na których zarząd województwa się opierał wybierając te, a nie inne projekty.
Jeżeli marszałek w najbliższych godzinach tego nie ujawni, to zwrócę się do NIK w naszym regionie, żeby w doraźnym trybie skontrolowała przebieg tej procedury - zapowiedziała.
Z kolei posłowie PiS Antoni Mężydło i Tomasz Markowski złożyli w Sejmie interpelację w tej sprawie do wicepremiera Jerzego Hausnera. Urzędnicy stosują kryteria polityczne w podziale pieniędzy - tam gdzie są zarządy lewicowe, tam zostały przydzielone pieniądze - jest to po prostu kupowanie sobie wyborców, wyraźnie widać, że jest to klucz polityczny, a nie merytoryczny - ocenił Mężydło.
Markowski nie wykluczył, że będzie się starał doprowadzić do debaty w Sejmie na ten temat. Protestujemy dlatego, że (...) miasta, które są rządzone przez prawicowych prezydentów, czy burmistrzów nie dostają pieniędzy. Bardzo wyraźnie widać, że ze względu na lewicowe odchylenie sejmiku województwa, lewicowi włodarze miast otrzymują pieniądze - powiedział poseł PiS.