Tajna propozycja Donalda Tuska dla Lecha Kaczyńskiego
Donald Tusk namawiał Lecha Kaczyńskiego do wspólnej rezygnacji z wyścigu o fotel prezydenta - informuje dziennik "Polska The Times". Urzędujący prezydent zdecydowanie odmówił.
10.02.2010 | aktual.: 10.02.2010 09:54
Jak pisze Michał Karnowski w dzienniku "Polska The Times", do spotkania prezydenta z premierem doszło przy okazji konsultacji w sprawie zmian w konstytucji w grudniu w 2009 roku. Zdaniem informatorów gazety, Donald Tusk zaproponował Lechowi Kaczyńskiemu, by obaj zrezygnowali z kandydowania na urząd prezydenta w 2010 r. "To napięcie między nami jest złe, coraz gorzej odbierane przez Polaków. Proponuję, żebyśmy je zdjęli z porządku dziennego i obaj nie kandydowali" - w ten sposób premier miał przekonywać prezydenta.
Lech Kaczyński odpowiedział, że to nie jest dobry pomysł. "W takim układzie ja tracę wszystko, ty pozostajesz premierem" - dodał.
Niektóre źródła dziennika informują, że na tym zakończyła się rozmowa na ten temat. Inne dodają, że pojawiła się jeszcze propozycja, by rezygnacja obu polityków zbiegła się ze zmianą w konstytucji, wprowadzającą wybór prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i ograniczenie jego uprawnień.
Oficjalnie osoby z otoczenia prezydenta i premiera nie potwierdzają, że doszło do takiej wymiany zdań. Jednak informatorzy gazety "Polska The Times" zapewniają, że obaj politycy dokładnie zreferowali swoim współpracownikom treść rozmowy, podczas której miały paść ze strony premiera wspomniane propozycje.
Jarosław Gowin z PO twierdzi, że nie słyszał o tej rozmowie. Dodał jednak, że na miejscu Lecha Kaczyńskiego przyjąłby taką propozycję jako "wyjście honorowe". Z kolei Paweł Poncyljusz z PiS w rozmowie z "Polską" powiedział, że o sprawie mówiło się w partii "dość powszechnie", ale "nikt nie znał szczegółów".