Tajemnicza choroba zabija koty. Służby reagują, mamy oświadczenie GIS

Czy choroba, która zabija koty, może przenieść się na człowieka? Wirusolog prof. Krzysztof. Pyrć apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności. W sprawie wirusa H5N1 reagują też służby. - Na razie nie ma komunikatów i zaleceń, ponieważ musimy mieć 100 proc. pewności - przekazuje WP Główny Inspektorat Sanitarny, ale uspokaja: "ludzie są bezpieczni".

Ptasia grypa u kotów. GIS odpowiada, co z ludźmi
Ptasia grypa u kotów. GIS odpowiada, co z ludźmi
Źródło zdjęć: © pexels
Mateusz Dolak

Od połowy czerwca właściciele kotów, weterynarze, hodowcy i pracownicy schronisk udostępniają w mediach społecznościowych ostrzeżenia o tajemniczej chorobie kotów. W poniedziałek, 26 czerwca, Główny Inspektorat Weterynarii wydał komunikat w sprawie zakażeń u domowych zwierząt.

"Do 26 czerwca do godz. 11:00 przebadano 11 próbek w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach, z czego dziewięć dało wynik dodatni w kierunku grypy H5N1" - poinformowano.

GIS odpowiada, co z ludźmi

Główny Inspektorat Sanitarny uspokaja, że w tym momencie nie ma zagrożenia dla ludzi.

- Mówimy o kilkudziesięciu kotach w skali kraju, a wszystko jest pod kontrolą inspekcji. My z naszej strony monitorujemy sytuację i sprawdzaliśmy w uproszczonych wywiadach epidemiologicznych, czy właściciele zarażonych kotów mają jakieś objawy. Do tej pory nie stwierdziliśmy niczego niepokojącego. Ludzie są bezpieczni - przekazuje Wirtualnej Polsce rzecznik GIS, Szymon Cienki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak dodaje, "w historii były bodajże tylko cztery przypadki, kiedy H5N1 przeniosło się ze zwierzaka na człowieka". Obecnie w PIW w Puławach trwają badania próbek, które zostały pobrane od kotów.

- Najprawdopodobniej przenoszenia przypadków z kotów na ludzi nie będzie. Nie zidentyfikowano też zarażenia na ptakach. Na razie nie ma z naszej strony komunikatów i zaleceń, ponieważ musimy mieć 100 procent pewności po badaniach. Z deklaracji wynika, że wyniki będą do końca tygodnia - mówi nam rzecznik GIS.

Wirusolog zaleca ostrożność. "Zminimalizować ryzyko"

Z kolei wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, który jest posiadaczem kotów, zaleca, aby wprowadzić pewne środki ostrożności.

- Transfer wirusa grypy H5N1 pomiędzy ssakami jest mało efektywny i może odbyć się na stosunkowo niewielkiej odległości. W efekcie mamy małą szansę, że się zakazimy, ale warto podjąć działania, żeby to ryzyko jeszcze bardziej zminimalizować. Mówimy tutaj o najprostszych rzeczach, takich jak mycie rąk po kontakcie ze zwierzęciem, czy niecałowanie po pyszczku - wymienia prof. Pyrć.

Jak wirus dotarł do zwierząt?

Jak dodaje wirusolog, duży przełom nastąpi, gdy inspekcja weterynaryjna ustali, w jaki sposób wirus się przenosi.

- Nie wiemy, jaką ścieżką wirus dostał się do zwierząt. W przypadku kotów wychodzących możliwe jest, że do transmisji dochodzi bezpośrednio od ptaków. Doniesienia o występowaniu zakażeń również u zwierząt niewychodzących sugerują, że istnieje również inna ścieżka - pośrednia, taka jak kontakt z odchodami, piórami ptaków na balkonie albo z tymi, które przenosimy na butach. Nie można wykluczyć również, że wirus mógł znajdować się w karmie, a w tym przypadku obstawiałbym karmę świeżą, a nie puszkową czy suchą - mówi wirusolog.

Jak przekazuje Główny Lekarz Weterynarii, właściciele oraz hodowcy kotów powinni:

  • utrzymywać koty w domu, a ewentualne wypuszczenie kota na balkon lub taras powinno zostać poprzedzone myciem podłoża, z użyciem standardowych środków czyszczących;
  • zapobiegać kontaktom kotów z dzikimi zwierzętami (również z ptakami);
  • zapobiegać kontaktom kotów z obuwiem używanym na zewnątrz;
  • karmić koty pożywieniem pochodzącym z zaufanych źródeł;
  • myć ręce po kontakcie ze zwierzętami;
  • pamiętać o zachowaniu standardowych zasad higieny po powrocie z zewnątrz.

Co z właścicielami psów i innych zwierząt?

Czy choroba może przenieść się na inne zwierzęta domowe, na przykład psy? Wirusolog odpowiada, że "były przypadki, gdy zwierzęta były obok siebie i nie doszło do zakażenia".

- Natomiast literatura mówi, że do takiego transferu u kotów potencjalnie może dojść. Ja bym to traktował w tym momencie jak każdą inną chorobę zakaźną i zachowywał podstawowe środki ostrożności. Warto przypomnieć, że w historii zdarzały się transmisje H5N1 pomiędzy ssakami - jesienią zeszłego roku odnotowano liczne zakażenia na farmie norek. Warunkiem jednak był bardzo bliski kontakt - wskazuje prof. Pyrć.

I podkreśla, że raporty dotyczące H5N1 u kotów pojawiały się już w 2006 roku.

- Na ten moment nie można jednoznacznie określić ryzyka transmisji wirusa od kota do człowieka. Jednak sama choroba spowodowana wirusem H5N1 jest zagrożeniem dla ludzi - podsumowuje wirusolog.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (216)