Tajemnicza choroba w Indiach. Badacze prawdopodobnie odkryli przyczynę
Ponad 450 osób trafiło w ciągu ostatnich trzech dni do szpitali w Eluru, mieście w stanie Andra Pradesh w Indiach. Obawiano się, że to jakaś nowa epidemia. Eksperci przeprowadzili wiele badań, by odkryć przyczynę masowych zachorowań. Efekt ich starań jest zaskakujący.
W stanie Andhra Pradesh, który jest jednym z najbardziej dotkniętych koronawirusem regionów w Indiach, w weekend do szpitala trafiło 227 osób z powodu niezidentyfikowanej choroby. Do poniedziałkowego popołudnia ich liczba zwiększyła się do 450 osób. Jedna osoba zmarła.
Chorzy mieli niepokojące objawy: cierpieli na bóle głowy, pleców, mieli nudności, tracili przytomność, pamięć, mieli napady padaczkowe.
Eksperci wykluczyli, by objawy te spowodował koronawirus - wszyscy chorzy zostali poddani testom, żaden z nich nie był zakażony.
Co ciekawe, większość chorych to ludzie młodzi, w wieku 20-30 lat. Wśród cierpiących na tajemnicze objawy jest też 45 dzieci w wieku poniżej 12 lat - informuje portal timesofindia.com.
Tajemnicza choroba w Indiach. Badacze znaleźli przyczynę?
Podejrzewano, że mogło dojść do zbiorowego zatrucia. Jednym z głównych "podejrzanych" była woda. Okazało się jednak, że w pobranych próbkach nie stwierdzono żadnych toksycznych substancji.
Nie wykryto także żadnych niebezpiecznych substancji w powietrzu.
Eksperci, którzy badają pobrane w mieście, a także od chorych próbki, są już prawie pewni, że za epidemię w Eluru odpowiadają pestycydy chloroorganiczne, takie jak DDT.
Środki te są już zakazane w większości krajów na świecie, w Indiach są jednak nadal stosowane.
Objawy ostrego zatrucia tymi pestycydami są identyczne jak te, które występowały u chorych.
Źródło: timesofindia.com, millenniumpost.in