Tajemnice fatimskie - proroctwo niespełnione?
13 maja 1981 r. o godz. 17.17. na placu Św. Piotra w Rzymie postrzelony został Papież Jan Paweł II. O tej samej porze przed 64 laty Matka Boska po raz pierwszy pokazała się dzieciom w Fatimie. W czasie objawienia przekazała pastuszkom trzy tajemnice. Interpretacja ostatniej z nich do dziś rodzi wątpliwości. Wielu uważa, że Matka Boska zapowiedziała w niej zamach na życie Ojca Świętego.
18.04.2005 14:50
13 maja 1917 r. troje kuzynów, 10-letnia Łucja, 7-letnia Hiacynta i 9-letni Franciszek, wybrało się na przechadzkę do doliny Cova. Gdy dzieci bawiły się pod wielkim drzewem, ich oczom ukazała się Matka Boska. Mali pastuszkowie opowiadali później, że Pani miała na sobie płaszcz wyszywany złotem, a w ręku różaniec z pereł ze złotym krzyżem. Wyglądała na 18 lat. Od tej pory dzieci widywały ją 13. dnia każdego miesiąca, przez pół roku.
W październiku na miejsce objawień przybyło za nimi 70 tys. ludzi, zwabionych ciekawością i obietnicą „cudu”. Źródła podają, że był to pochmurny, deszczowy dzień. W pewnym momencie wyjrzało słońce. Było blade i nie raziło w oczy. Wirowało wokół własnej osi. Jego promienie, mieniące się kolorami tęczy, padały na całą okolicę. Nagle słońce zanurkowało w tłum, po czym wróciło na swoje miejsce. Jedna chwila wystarczyła, aby osuszyć błoto i przemoczone ubrania zebranych. Kilka lat później dwoje z trojga dzieci zachorowało i zmarło, a najstarsza Łucja wstąpiła do zakonu karmelitek. W czasie jej życia Matka Boska ukazywała się jej jeszcze kilkukrotnie. Siostra Łucja zmarła 13 lutego 2005 r. w wieku 97 lat.
Płonące dusze i demony
W 1917 r. w czasie swoich objawień w pobliżu Fatimy Matka Boska przekazała dzieciom trzy tajemnice. Pierwsze dwie, które siostra Łucja spisała 31 sierpnia 1941 r., zawierają wezwanie do nawrócenia i do nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, potępiają ateizm i zapowiadają nawrócenie Rosji.
Pierwsza tajemnica była wizją piekła. Oczom dzieci ukazało się morze ognia. W pożarze zanurzone były demony i dusze, które wyglądały jak przezroczyste, płonące, czarne lub brunatne węgle. Dusze miały ludzką postać. ”Demony miały straszne i obrzydliwe kształty wstrętnych, nieznanych zwierząt, lecz i one były przejrzyste i czarne” – pisała siostra Łucja. Towarzyszyło im bolesne wycie i jęki rozpaczy. Dzieci były przerażone.
„Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników” – oznajmiła dzieciom Matka Boska. Powiedziała, że jeśli ludzie nie przestaną obrażać Boga, on ukaże ich wojną, głodem, prześladowaniami Kościoła i Ojca Świętego. Wtedy przybędzie ona, żeby temu zapobiec. Zażąda poświęcenia Rosji jej Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. „Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła” – relacjonowała wizję siostra Łucja. „Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju.”
Strzały atakiem na wiarę?
Trzecią tajemnicę, na polecenie biskupa Leirii, Łucja spisała 3 stycznia 1944 roku. Według wielu znalazła się w niej zapowiedź zamachu na życie Papieża. Kościół postanowił ujawnić ją wiernym dopiero w 2000 r. W czasie trzeciej wizji dzieci z Fatimy zobaczyły biskupa odzianego w biel oraz wielu innych biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic, którzy wchodzili na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki krzyż. ”Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze” – opisywała wizję siostra Łucja.
„Doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji.”
Zanim tajemnica została ujawniona, znające ją osoby zapewniały, że dotyczy tylko wiary oraz niebezpieczeństw, które zagrażają wierze i życiu chrześcijanina. Sama siostra Łucja pisała w liście do Jana Pawła II, już po zamachu na jego życie, że jeśli nie widzieliśmy całkowitego wypełnienia ostatniej części proroctwa, to widzimy, że wielkimi krokami powoli zbliżamy się do niego. Osoby, które miały kontakt z ostatnią tajemnicą fatimską przed jej upublicznieniem, rozumiały ją w sposób symboliczny, jako wizję upadku wiary w Kościele.
Interpretacja ta zakłada, że pierwszy fragment wizji – zrujnowane miasto i martwi ludzie, których w swojej wędrówce mija Ojciec Święty – odnosi się do świata świeckiego, który zostaje kompletnie unicestwiony, zanim dojdzie do ataku na Kościół. Fragment ten odpowiada sytuacji w chrześcijańskim świecie w XX wieku, kiedy to proces rewolucji zniszczył prawie wszystkie państwa katolickie. Potem jednak ten sam kryzys ogrania także Kościół. Jeśli kule i strzały interpretować jako atak na wiarę, to z wizji wynika, że wiara samego nawet Papieża zostanie nie tylko zaatakowana, ale i pokonana.
Niespełniona przepowiednia
Nowa interpretacja pojawiła się już po ujawnieniu tajemnicy wiernym. Uwzględniła próbę zastrzelenia Ojca Świętego 13 maja 1981 r. przez zamachowca Turka Mehmeta Alego Agcę. Wielu wiernych zaczęło postrzegać wizję dzieci z Fatimy jako reportaż, którego elementy nie mają charakteru symbolicznego, ale są dosłownym opisem zdarzeń. Centralny moment wizji odnieśli do zamachu na Jana Pawła II - tam ktoś strzela, tu ktoś strzela, tam kula leci, tu kula leci. Jednak sam trzon wywodu nie do końca się zgadza, bo Jan Paweł II nie został zabity, a postrzelony, i nie przez grupę żołnierzy, ale przez jednego zamachowca.
”Doznałem wówczas śmiertelnego zagrożenia życia i cierpienia, a równocześnie wielkiego miłosierdzia Bożego. Za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej życie zostało mi na nowo darowane”- wspominał dzień zamachu Jan Paweł II. „Fakt, iż "macierzyńska dłoń" zmieniła bieg śmiertelnego pocisku, jest tylko jeszcze jednym dowodem na to, że nie istnieje nieodwołalne przeznaczenie, że wiara i modlitwa to potężne siły, które mogą oddziaływać na historię, i że ostatecznie modlitwa okazuje się potężniejsza od pocisków, a wiara od dywizji". Do zamachu wrócił Papież także w swoim testamencie. Napisał, że po nim jeszcze głębiej poczuł, iż całkowicie znajduje się w bożych rękach.