Jeden z dyspozytorów dostał zwolniony, a dwaj kolejni otrzymali odpowiednio naganę i upomnienie. To konsekwencja sytuacji sprzed kilku tygodni, gdy starszy mężczyzna zemdlał na przystanku, a karetka mimo wielokrotnych wezwań przyjechała do niego dopiero po ponad dwóch godzinach.