Na imprezie urywał się jej film. Nazajutrz dzwoniła, sprawdzając, czy nie zrobiła czegoś strasznego. Przeważnie słyszała: "Tak". Zmieniła taktykę. Wydzwaniała tylko do tych, którzy, bagatelizując jej nadmierne picie, mówili: "Bo ty się tak świetnie bawisz! Bo ty jesteś taka szalona!". To brzmiało lepiej niż: "Dobierałaś się do mojego chłopaka i nie chcę cię znać". - A wiesz, kiedy zauważyłam, że nie kontroluję swojego życia? Kiedy już nie piłam. 10 lat abstynencji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna, członkini Anonimowych Alkoholików.