Prezydent Musharraf (AFP)
Prezydent Pakistanu generał Pervez Musharraf w
orędziu do narodu powiedział, że działania Pakistanu nie
będą skierowane przeciwko narodowi afgańskiemu, ani
religii islamskiej.
Maulana Sami-ul Haq - szef instytucji skupiającej 35 pakistańskich organizacji islamskich - zapowiedział w środę, że podporządkują się one rozkazowi świętej wojny, wydanemu przez talibów, jeśli USA zaatakują Afganistan.
Pakistańska najwyższa rada ulemów - uczonych duchownych islamskich - ogłosiła w środę świętą wojnę (dżihad) przeciwko USA i ich sojusznikom w razie ataku na Afganistan. Jak podano w Islamabadzie, rada obłożyła fatwą - islamską klątwą - kraje, które pokusiłyby się o zaatakowanie islamskiego emiratu Afganistanu.
Co najmniej dwie osoby zginęły a czterdzieści odniosło obrażenia w wybuchu bomby w pakistańskim mieście Sialkot w pobliżu granicy z indyjskim Kaszmirem.
Brytyjski premier Tony Blair zagroził we wtorek, że rządzący Afganistanem Talibowie będą traktowani jak terroryści, jeśli będą dalej pomagali Osamie bin Ladenowi - głównemu podejrzanemu o ubiegłotygodniowe zamachy w USA.
Pakistan częściowo zamknął w nocy z wtorku na środę granicę z Afganistanem, aby uchronić się przed napływem afgańskich uchodźców, którzy uciekają z kraju w obawie przed ewentualnym amerykańskim atakiem odwetowym po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton.
Ponad 5 tys. studentów islamskich manifestowało we wtorek w Karaczi, gospodarczej stolicy Pakistanu, przeciw ewentualnym atakom USA w odwecie za zamachy w Nowym Jorku i Waszyngtonie.
We wtorek pakistańska delegacja - zabiegająca u mułłów afgańskich o wydanie podejrzewanego o zorganizowanie zamachów w USA Osamy bin Ladena - wznowiła rozmowy w Afganistanie.
Departament stanu USA zalecił w poniedziałek, aby obywatele USA opuścili Pakistan. Jednocześnie poinformowano, iż w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w tym kraju pozostał wyłącznie "niezbędny personel".
Osama bin Laden (AFP)
Prezydent George W. Bush oświadczył w poniedziałek, że Amerykanie chcą Osamy bin Ladena żywego albo martwego. Afgańskim Talibom doradził, żeby oświadczenie to potraktowali poważnie.
Pakistańska delegacja rządowa przedłuży o dzień wizytę w Afganistanie. Pakistańczycy próbują przekonać rządzących w Afganistanie Talibów do wydania Amerykanom ukrywającego się w ich kraju saudyjskiego milionera Osamy bin Ladena, uważanego za głównego organizatora ubiegłotygodniowych zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie.
Pakistan oświadczył w poniedziałek, że rządzącym Afganistanem Talibom ucieka czas na wydanie podejrzanego o zamachy terrorystyczne w USA Osamy bin Ladena. Rząd Pakistanu ostrzegł Talibów przed możliwym amerykańskim odwetem.
Afganistan rozmieścił około 25 tysięcy żołnierzy w pobliżu granicy z Pakistanem, a także rakiety średniego zasięgu SCUD - podały agencje, powołując się na pakistańskie źródła wojskowe.
Pakistan zamknął w poniedziałek granicę z Afganistanem i skierował dodatkowe oddziały policji do utrzymania porządku w dziesiątkach obozów dla 1,2 mln afgańskich uchodźców. Wstrzymał też kontakty handlowe z Afganistanem, ograniczając się jedynie do dostaw żywności.
Pakistańska delegacja rządowa rozpoczęła w poniedziałek rozmowy w Kandaharze, na południu Afganistanu, gdzie mieści się główna siedziba Talibanu - oskarżanej o ukrywanie terrorysty Osamy bin Ladena organizacji skrajnych wyznawców islamu.
W obawie przed napływem terrorystów z sąsiadującego z Afganistanem Pakistanu, Chiny zamknęły granicę z tym krajem - podały w poniedziałek źródła, cytowane przez agencję Reuters.
Prezydent Pakistanu generał Pervez Musharraf może odwiedzić sojusznicze Chiny i Arabię Saudyjską, by przedyskutować następstwa ataków terrorystycznych w Nowym Jorku i Waszyngtonie - poinformowała agencja Xinhua.
Pakistan zwrócił się do ONZ o
zgodę na wizytę swoich przedstawicieli w Afganistanie, mających
zwrócić się do władz w Kabulu o wydanie Osamy bin Ladena Stanom
Zjednoczonym.