cieśnina tajwańska

Dlaczego sytuacja na Tajwanie jest trudna i o co rywalizują światowe mocarstwa? Między innymi o tych kwestiach dyskutowano na antenie Wirtualnej Polski. Gościem Patrycjusza Wyżgi w programie "Newsroom WP" był Radosław Pyffel z Instytutu Sobieskiego. - Tajwan jest ważny ze względu na półprzewodniki. Z prestiżowego znaczenia ma też ogromne znaczenie dla Chin, a jego status pozostaje nieuregulowany od 31 lat. Moim zdaniem to wszystko, co dzieje się tam w tej chwili, może skończyć się konwencjonalnym konfliktem morskim - ocenił ekspert. Pyffel przypomniał, że Amerykanie utworzyli na Filipinach kolejne cztery bazy morskie, a sami Tajwańczycy, widząc co dzieje się w Ukrainie, wcale nie chcą konfliktu. Chcą pokoju i rozwoju biznesu. - Konflikt militarny byłyby tam odebrany za wielką porażkę. Chiny uznałyby działania wojenne w tym rejonie za dziejowy błąd - przyznał Pyffel.

Na Cieśninie Tajwańskiej dalej panuje niezwykle napięta atmosfera. Pekin regularnie wysyła samoloty bojowe i okręty w kierunku Tajwanu, próbując zastraszyć tamtejszy rząd, by ten uległ presji większego sąsiada. Tymczasem Tajpej regularnie organizuje ćwiczenia obronne, każdego dnia i nocy sprawdzając swój potencjał. Co więcej, prezydent kraju Tsai Ing-wen zaapelowała we wtorek, że "zagrożenie nie ustało", a Chiny od dłuższego czasu prowadzą także działania dezinformacyjne, wykorzystując fałszywe doniesienia w celu zasiania paniki wśród Tajwańczyków. Mimo tego Tajpej nie panikuje. W środę nad ranem do sieci trafiły nagrania, jak oddziały Tajwanu ćwiczą pod osłoną nocy odparcie ataku wroga za pomocą ciężkiej artylerii.

Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych przeprowadziła w niedzielę tranzyt dwoma okrętami wokół Cieśniny Tajwańskiej. To pierwszy taki pokaz siły USA od czasów wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie. Od tamtego momentu Chiny wysłały wiele okrętów wojennych na wody Cieśniny Tajwańskiej, co więcej w ruch poszło kilka samolotów bojowych, a także rakiety dalekiego zasięgu. Wszystko dlatego, że Pekin postrzega tę wyspę jako część swojego terytorium narodowego i sprzeciwia się wszelkim wizytom przedstawicieli zagranicznych rządów. Z tego powodu Biały Dom spodziewa się kolejnych prowokacji wokół akwenu Oceanu Spokojnego, więc dalej będzie monitorował ten region w celu zapewnienia bezpieczeństwa Tajwańczykom.