Kaczyński pokazał dane. Ekonomiści bez litości
Jarosław Kaczyński na sobotnim spotkaniu z Polakami twierdził, że nasza gospodarka dobrze się rozwija. Jako dowód pokazał tabelkę z danymi, która miałaby potwierdzać tę tezę. Teraz głos zabrali ekonomiści, którzy wskazują na to, że dane w tym wykresie są wybiórcze.
W sobotę Jarosław Kaczyński wybrał się do Janowa Lubelskiego, aby przekonywać Polaków do tego, aby w najbliższych wyborach głosowali na PiS.
Polityk przekonywał także, że w dobrej kondycji jest polska gospodarka. - Jest taka tabelka, gdzie są wszystkie elementy, te najważniejsze, odnoszące się do równowagi gospodarczej - powiedział Kaczyński i wyjął kartkę papieru.
"Fakt" ustalił, że jest to opracowanie Polskiego Instytutu Ekonomicznego, przygotowane na podstawie danych Eurostatu za 2022 r. W tabeli znalazły się między innymi wysokość długu publicznego, zadłużenie gospodarstw domowych, stopę bezrobocia.
Kaczyński wyjaśnił, że opracowanie z tabelką zawiera dwa kolory. - I jeśli w jakiejś dziedzinie państwo ma trudności, są elementy nierównowagi, to jest to zaznaczone na pomarańczowo. A to, które ma dobrze, to jest na niebiesko. Zgadnijcie, które państwo ma wszystkie rubryki na niebiesko? Tak, to Polska! - powiedział prezes PiS.
Tabelkę, na którą powoływał się prezes PiS, "Fakt" pokazał ekonomistom. Ci twierdzą m.in., że dane są wybiórcze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kaczyński wskazał, gdzie PiS przegrał. "Profesjonalny zabieg"
To ekonomiści sądzą o tabelce Kaczyńskiego
Zdaniem prof. Witolda Orłowskiego polska gospodarka nie jest w tak dobry stanie, jak twierdzi Kaczyński. - To są wybiórczo zestawione wskaźniki, które są wygodne dla rządzących. Na przykład jeżeli chodzi o nierównowagę gospodarczą, to prezes Kaczyński pokazał, jak nieduża jest różnica między wzrostem ceny nieruchomości i inflacją, ale zapomniał o samej inflacji, która w Polsce należy do najwyższych w Unii Europejskiej - wyjaśnił rozmówca tabloidu.
Na to, że nie są te pełne dane, wskazywał również ekonomista Marek Zuber. Dodał jednak, że prawdą jest to, że w Polsce poprawiły się niektóre wskaźniki ekonomiczne. Zasugerował jednak, że wpływ na to ma działalność polskich firm i innych czynników, a nie tylko to, co robi PiS.
Kaczyński: Piś nie dał rady z inflacją
W sobotę w Janowie Lubelskim w trakcie swojego przemówienia Jarosław Kaczyński przekazał, że PiS popełnił błędy. Wcześniej komentował sytuację gospodarczą w Polsce.
- Zostawili nam 57 proc. zadłużenia, a w tym roku, jak dobrze pójdzie, będzie 48 proc. Czyli jeszcze do tego obniżyliśmy zadłużenie. I każdego roku obniżamy, tutaj pan minister mi podpowiada - mówił Jarosław Kaczyński, nieco manipulując - zadłużenie w 2015 roku wynosiło niewiele powyżej 51 proc. (według danych Eurostatu).
- Pokutuje pogląd, że może my jesteśmy dobrzy społecznie, ale na gospodarce to oni się lepiej znają. To tak jakby wziąć dwóch przedsiębiorców, każdy ma taką samą sytuację, jeden przedsiębiorstwo zrujnował, a drugi rozwinął. Który się lepiej zna na gospodarce? - kontynuował.
- COVID-19 to także nieszczęście gospodarcze. Przyszła wojna w Ukrainie, z nią inflacja, ciężki kryzys gospodarczy. Ktoś powie, że może te tarcze to osłoniły, bezrobocie prawie nie wzrosło, nie było zatrzymania rozwoju gospodarczego, ale jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - powiedział prezes PiS.
- Myśmy prowadzili w sposób przemyślany politykę zmierzającą do tego, by wyjść z inflacji w sposób, który nie doprowadzi do bezrobocia, do kryzysu, do nakręcenia takiego mechanizmu cofania się gospodarki: większy bezrobocie, mniejszy popyt, w związku z tym znów większe bezrobocie, bo nie ma dla kogo produkować i tak dalej. Później się z tego lata wychodzi, to zwykle jest 3-6 lat. Myśmy tego uniknęli - mówił Kaczyński.
Źródło: "Fakt", WP Wiadomości