Ta tragedia to skutek dopalaczy. Sprawca wypadku w Międzyzdrojach był pod wpływem
Silnie pobudzające substancje chemiczne - ecstasy oraz silny dopalacz alpa-PHP - miał we krwi 35-letni mężczyzna, który spowodował 23 grudnia wypadek w nadmorskiej miejscowości. Zginęły trzy osoby, w tym dziecko. Do prokuratury w Szczecinie doprowadzono go w niemal nagiego, bo był w stanie nienormalnego pobudzenia.
Wydarzenia z przedświątecznej soboty w Międzyzdrojach wstrząsnęły Polską. Wypadek wydarzył się około godziny 18 przy ul. Dąbrówki. Rozpędzone audi wjechało w rodzinę wracającą z zakupów.
Na miejscu zmarły trzy osoby - dorośli w wieku: 43 i 44 lat, oraz 7-letnie dziecko. 12-letnia dziewczynka w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Szczecinie. Sprawca po uderzeniu w przechodniów zbiegł z miejsca wypadku, ale po dwóch godzinach, po policyjnej obławie przeprowadzonej w okolicy, trafił do aresztu.
Jak podaje rmf24.pl, w jego krwi znaleziono ślady niebezpiecznych substancji odurzających. Mieszanka ecstasy i dopalacza alpa-PHP oszołomiła kierowcę i sprawiła, że w areszcie zachowywał się w sposób zdecydowanie odbiegający od normy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do szczecińskiej prokuratury policja doprowadziła go niemal bez odzieży i w kasku ochronnym. Jak relacjonuje "Fakt", mężczyzna zdarł z siebie ubrania i nie chciał ich założyć, więc funkcjonariusze nie mieli innego wyjścia, jak poprowadzić go na czynności procesowe w takim stanie.
Międzyzdroje. Zarzuty dla kierowcy
35-latek usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia auta pod wpływem środków odurzających. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz, zatrzymany odmówił składania zeznań. Grozi mu do 20 lat więzienia.
Sprawca wypadku w Międzyzdrojach był przyjezdnym, podobnie jak jego ofiary. Policja w oficjalnych komunikatach informuje jedynie, że zatrzymany do dyspozycji prokuratury to "mieszkaniec Polski".