Szymon Hołownia widział film o pedofilii w Kościele. "Rzygać mi się chce"
"Nie odejdę z Kościoła" - napisał Szymon Hołownia po obejrzeniu połowy filmu Tomasza Sekielskiego o księżach, którzy molestowali nieletnich. Mimo to dziennikarz uderzył w instytucje Kościoła, które chroniły pedofilów. I to mocno.
Film Tomasza Sekielskiego był wyczekiwany. W sobotę mógł go zobaczyć każdy. A widziało wielu - media społecznościowe są pełne komentarzy na temat produkcji. Głos zabrał też Kościół. Do sprawy nie omieszkał odnieść się również Szymon Hołownia.
Na swoim facebookowym profilu ocenił film, ale po obejrzeniu jedynie połowy. "Więcej na razie nie dam rady, bo zwyczajnie rzygać mi się chce" - tłumaczył.
Jednocześnie zapewnił, że obejrzy film do końca. Przełamie się "z szacunku dla ofiar, którym ci księża połamali życie, doprowadzili do prób samobójczych, późniejszego rozpadu małżeństw, anoreksji, zaburzeń osobowości".
Kto jest odpowiedzialny za krzywdę?
Napisał wprost, że winni są nie tylko ci, którzy molestowali, ale też "ich instytucjonalni poplecznicy: ich biskupi, proboszczowie, koledzy".
Mimo tak stanowczej opinii, Hołownia podkreślił, że z Kościoła nie odejdzie. "Nie będę go mniej kochał. Bo to mój dom. I właśnie to daje mi prawo do gniewu i do stanowczego domagania się od zarządzających jego instytucjonalnym wymiarem, by wreszcie posprzątali ten syf i przestali chrzanić (by nie powiedzieć mocniej) o tym, że Sekielski jest stronniczy, albo że - w tym zdaje się są zgodni z niektórymi politykami - 'idzie atak na Kościół'” - podkreślił. I dodał, że atak na Kościół odbywał się wtedy, kiedy krzywdzone były dzieci.
Nie obyło się bez podania nazwisk. "Czas 'wyrażania żalu, zasmucenia i ubolewania', snucia historycznych idiotyzmów a la abp Jędraszewski, czy jakże potrzebnej refleksji o ogólnej seksualizacji świata a la abp Gądecki - się skończył. Wy naprawdę nie rozumiecie, że ten parasol władzy, którym teraz cieszycie się jak dzieci, nie będzie trwał wiecznie".
Hołownia podkreślił, że ci, którzy chronią pedofilów, niszczą też życie "setkom uczciwych księży, tysiącom katolików, na których spadnie społeczne odium za cały ten bajzel, za ofiary odpowiedzialności zbiorowej".
Odpowiedział też tym, którzy marginalizują przypadki pedofilii w Kościele. Napisał, że nie ma mowy o pojedynczych przypadkach, a "nawet jeden przypadek to o sto za dużo". Na koniec zaznaczył, że "nie wie, czy ten film coś zmieni".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl