Szymon Hołownia: nie jestem stuzłotówką, by się każdemu podobać
Szymon Hołownia udzielił wywiadu, w którym odniósł się do zarzutów kierowanych pod swoim adresem, m.in. tych dot. budowania swojego ruchu ze znanych już polityków. Mówił również o możliwej współpracy z Jarosławem Gowinem.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Hołownia stwierdził, że nie widzi powodów, dla których miałby być poważany przez wszystkie strony politycznego dyskursu w Polsce. - Dostatecznie długo działam już w sferze publicznej, by wiedzieć, że nie jestem stuzłotówką, by się każdemu podobać - powiedział.
Szymon Hołownia: Dzięki znanym twarzom jesteśmy w Sejmie
Polityk odniósł się do zarzutów o budowanie swojego ugrupowania na znanych już polskim wyborcom politykach. - 80-90 proc. naszego ruchu stanowią ludzie, dla których jest on pierwszym adresem w polityce. A że potrzebujemy w nim też ludzi z doświadczeniem, takich, którzy gdzieś już kiedyś byli? - mówił. - Jak nie mieliśmy koła, mówili: “A to taki klubik dyskusyjny, politykę robi się w Sejmie, was tam nie ma, więc to niepoważne". Mamy koło: "A co to za nowy ruch, co jest w starym Sejmie, to niepoważne" - dodał.
Hołownia mówił również o ewentualnej współpracy z Jarosławem Gowinem. - Gowin ani żaden z jego ludzi nie znajdzie się na następnych listach PiS-u. Nie wiem, na co dziś czeka, ale podpisuję się pod komunikatem, który ostatnio wprost wysłał mu Kosiniak-Kamysz: okno się zamyka, teraz wciąż jeszcze możesz być bohaterem, za chwilę twoja pozycja negocjacyjna zacznie słabnąć - powiedział w wywiadzie z "GW".
Były kandydat na prezydenta wypowiedział się również na temat przyszłości polskiej sceny politycznej i o tym, jak może wyglądać parlament po kolejnych wyborach. - Gdy dowiemy się, kiedy te wybory będą, trzeba będzie solidnie się przebadać, i wtedy będzie czas na decyzje taktyczne: idziemy razem, w dwóch czy trzech blokach albo jeszcze inaczej - mówił. - Od razu ustalamy, co później: kto kandydatem na premiera, na prezydenta, pierwsze ustawy, wspólne kroki. Nie możemy przejść przez próg wyborczy, a później pogrążyć się w deliberacjach - stwierdził Szymon Hołownia.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"