Szykuje się rewolucja w Platformie Obywatelskiej?
Wydłuża się lista lewicowych polityków, którzy mogą liczyć na przychylność Platformy Obywatelskiej - pisze "Rzeczpospolita". PO chce w wyborach poprzeć Cimoszewicza i Borowskiego. Wypycha natomiast ze swoich list polityków konserwatywnych.
19.05.2011 | aktual.: 19.05.2011 10:21
Lider mazowieckiej PO Andrzej Halicki zapowiedział chęć wsparcia startu Marka Borowskiego w wyborach do senatu. Donald Tusk mówił o poparciu dla Włodzimierza Cimoszewicza. Według nieoficjalnych informacji władze PO rozważają też poparcie dla Izabeli Sierakowskiej i Józefa Piniora.
Część polityków PO przekonuje, że to tylko przedwyborczy manewr. Celem manewru ma być zatrzymanie kilkusettysięcznej grupy wyborców, którzy w 2007 roku oddali głosy na PO, choć wcześniej głosowali na lewicę, wtedy do poparcia partii Tuska skłoniła ich niechęć do rządu PiS. Dziś kierownictwo PO sądzi, że przestał działać strach przed Jarosławem Kaczyńskim, więc trzeba znaleźć inny sposób na zatrzymanie tych osób.
Na listach wyborczych nie znaleźli się konserwatywni posłowie Jacek Żalek i Łukasz Gibała. Jeden z najbardziej popularnych polityków PO Jarosław Gowin też miał stracić miejsce na liście do sejmu. Skończyło się na tym, że nie będzie startował z dotychczasowego pierwszego miejsca. Partia planuje także "zesłać" do senatu Elżbietę Radziszewską.
Głos konserwatystów - jak pisze "Rz" - sterroryzowanych układaniem list wyborczych, jest prawie niesłyszany. Kierownictwo PO uznało, że wyborca lewicowy jest ważniejszy od prawicowego. A wielu polityków partii z zadowoleniem przyjmuje stopniowe upodabnianie się PO do jej poprzedniczki - Unii Wolności.