Szykuje się nowy podatek. Turyści dostaną po kieszeni
150 mln zł rocznie - na takie wpływy z nowej daniny liczą samorządowcy. I proponują zmiany, które mogą wywrócić do góry nogami system opłat lokalnych.
Związek Miast Polskich, który przedstawił opracowany wspólnie z samorządowcami projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, "chce zerwać z dotychczasowymi zasadami naliczania opłat miejscowych i zastąpić je nową daniną: opłatą turystyczną - czytamy w poniedziałkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej".
"Jej wysokość wynosiłaby maksymalnie 2,22 zł w przyszłym roku, od kiedy to miałaby obowiązywać ustawa, i byłaby korygowana o wysokość inflacji" - relacjonuje "DGP".
Dziennik podaje, że o wprowadzeniu opłaty decydowałyby rady gmin. "Miałyby one też - większą niż w przypadku opłaty miejscowej - możliwość różnicowania stawek opłaty turystycznej w zależności od lokalizacji i obiektu, w którym opłata byłaby inkasowana" - ujawnia "DGP".
"Z obowiązku uiszczania opłaty wciąż byliby zwolnieni m.in.: kuracjusze przebywający w lokalnych szpitalach, właściciele domków letniskowych na terenach gmin, zorganizowane grupy dzieci i młodzieży" - dodaje.
Największym novum w propozycji Związku Miast Polskich jest przyjęcie zasady, że "o możliwości wprowadzenia opłaty turystycznej nie decydowałyby już aspekty klimatyczne czy środowiskowe, tak jak ma to miejsce w przypadku opłaty miejscowej czy uzdrowiskowej". "W praktyce bowiem ze świecą szukać w Polsce gminy, która mogłaby te kryteria spełnić" - zaznacza "DGP".
Dziennik przypomina zarazem, że samorządy nie mają inicjatywy legislacyjnej. "Muszą teraz przekonać do swoich postulatów np. grupę posłów, aby to ona przejęła projekt i skierowała na nowe tory" - pisze "DGP". I dodaje, że na drodze takim planom może stanąć Ministerstwo Finansów.
"Bo chociaż resort nie kryje, że problemy z opłatami miejscowymi i uzdrowiskowymi są mu znane i sygnalizowane, to jednak nie planuje chwilowo żadnych gruntownych reform tego systemu" - podsumowuje "DGP".
Podatek, na którym zarabiają gimny
Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 18 grudnia 2007 r., opłata miejscowa może być pobierana tylko, jeżeli w strefie, na obszarze której położona jest miejscowość, nie notuje się przekroczeń dopuszczalnych poziomów niektórych substancji w powietrzu.
Opłata miejscowa nazywana potocznie klimatyczną jest rodzajem podatku lokalnego, pobieranego od osób fizycznych przebywających dłużej niż dobę w celach turystycznych, wypoczynkowych lub szkoleniowych w miejscowościach posiadających korzystne właściwości klimatyczne czy walory krajobrazowe.
Polskie gminy mają coraz większe problemy z pobieraniem opłata miejscowych (klimatycznych). W 2015 r. zapadł pierwszy wyrok, mówiący o tym, że Wisła pobierała niezgodnie z prawem tę daninę. - Gminy położone w strefach, w których powietrze nie spełnia ustawowych norm, nie mogą inkasować opłaty miejscowej od przejezdnych - wynikało z orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
Wniosek do sądu o unieważnienie niezgodnie z prawem pobieranej opłaty miejscowej w Wiśle złożył Zdzisław Kuczma, mieszkaniec Rybnika, który przez kilka dni przebywał w Wiśle. Z tym "podatkiem" ma też problem wiele innych polskich miast, m.in. Zakopane.
W lipcu Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że miasto bezpodstawnie pobierało opłatę miejscową z uwagi na zanieczyszczenie powietrza. Sąd nieprawomocnie zobowiązał Urząd Miasta Zakopane do zwrotu opłaty miejscowej skarżącemu Bogdanowi Achimescu, który odwiedził Zakopane w 2015 roku. Miasto zostało też zobowiązane do zwrotu kosztów sądowych w kwocie 300 zł. Poniedziałkowy wyrok jest precedensowy dla Zakopanego.
Sąd stwierdził, że uchwała Rady Miasta Zakopane dotycząca pobierania opłaty miejscowej z 2008 r. jest wadliwa i zachodzą przesłanki do uznania jej nieważności. Mimo to burmistrz Zakopanego podkreślił, że miejskie przepisy w sprawie pobierania opłaty nadal obowiązują.