ŚwiatSzyici w Basrze nie chcą dyktatu USA

Szyici w Basrze nie chcą dyktatu USA

Kilkadziesiąt tysięcy szyitów
demonstrowało w Basrze na południu Iraku, aby poprzeć
ajatollaha Sistaniego, który sprzeciwia się amerykańskiemu planowi
przekazania w czerwcu władzy Irakijczykom bez wyborów
powszechnych.

Czołowy iracki duchowny szyicki wielki ajatollah Ali al-Husejni al-Sistani ogłosił ze swej siedziby w świętym mieście Nadżafie, że władzę powinno przejąć zgromadzenie narodowe i rząd wyłonione w głosowaniu bezpośrednim. Amerykańskie cywilne władze Iraku ustaliły zaś z iracką Radą Zarządzającą, że wybory powszechne odbędą się w 2005 r., a na razie władzę przejmie rząd wyłoniony przez zgromadzenie wyselekcjonowane w trakcie regionalnych zjazdów starszyzny plemiennej i innych lokalnych osobistości.

"Ameryka - nie, Sistani - tak", "Elekcja - tak, selekcja - nie" - skandowało 20-30 tysięcy Irakijczyków zebranych wokół głównego meczetu w Basrze. Na manifestację wezwał ich hodżatoleslam (wysoki rangą duchowny) Ali Adbel Karim Safi al-Musawi, reprezentujący Sistaniego na południu Iraku.

Zgodnie z apelami duchownych demonstracja przebiegała w spokoju, a jej uczestnicy rozeszli się bez incydentów. Porządku pilnowała uzbrojona szyicka milicja. Brytyjscy żołnierze, w których sektorze leży Basra, starali się nie rzucać w oczy. "Mieliśmy tu porządną, pokojową demonstrację. Ludzie skorzystali ze swego nowego prawa do wyrażania poglądów" - skwitował brytyjski major Mike Elviss.

Associated Press pisze jednak, że potężny pokaz poparcia dla Sistaniego dowodzi, że Stany Zjednoczone nie powinny go lekceważyć. Według agencji, jego stanowisko stawia pod znakiem zapytania możliwość przekazania władzy Irakijczykom zgodnie z porozumieniem z 15 listopada między amerykańskim administratorem Iraku Paulem Bremerem i iracką tymczasową Radą Zarządzającą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)