Szydło dostała ochronę po znajomości. "Wystarczył jeden telefon"
Europosłanka PiS, była szefowa rządu Beata Szydło niespodziewanie została objęta ochroną funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. I to mimo, iż ochrona – z mocy prawa – już się jej nie należała. Miesięcznie może to kosztować podatników nawet 60 tys. zł.
Jako pierwszy informację podał portal TVN24. Według przepisów, Szydło przysługiwała ochrona SOP do 4 lipca, czyli miesiąc po tym, jak przestała pełnić funkcję wicepremiera. Mimo że termin już upłynął, premier Beata Szydło 8 lipca pojawiła się na wizycie w Węgrowie w towarzystwie SOP-owców. Jak informują anonimowe źródła portalu zbliżone do Służby Ochrony Państwa, ochrona wciąż może przysługiwać byłej wicepremier na podstawie jednego z zapisów ustawy o SOP. Chodzi o przepis, mówiący o tym, że szef MSWiA może objąć ochroną inne osoby "ze względu na dobro państwa".
Przypomnijmy, że od niedawna nową szefową MSWiA jest Elżbieta Witek. - Witek i Szydło to bardzo dobre koleżanki. Wystarczył jeden telefon i ochrona została przyznana – mówi nam nasze źródło. Z ustaleń WP wynika, że ochrona została przyznana bezterminowo i obowiązuje na terenie Polski.
Dzięki temu, była szefowa rządu będzie dowożona na lotnisko, kiedy będzie lecieć na posiedzenie Parlamentu Europejskiego, a także odbierana po przylocie. Będzie też, na co zwracają nasi rozmówcy, z ochroną funkcjonariuszy SOP prowadziła kampanię wyborczą w Polsce. Według TVN 24, jeden dzień ochrony może kosztować nawet 2 tys. zł, cały miesiąc ok. 50-60 tys. zł.
Jak ujawniła niedawno temu Wirtualna Polska, szefową gabinetu minister Elżbiety Witek została Natalia Grządziel, do niedawna szefowa sekretariatu Beaty Szydło. A w przeszłości Witek była szefową gabinetu politycznego ówczesnej szefowej rządu Beaty Szydło.
Ochrona dla Szydło już wcześniej budziła kontrowersje. Pełniąc funkcję wicepremier ds. społecznych jeździła w kolumnie dwoma autami. W przeciwieństwie do wicepremierów: Jarosława Gowina i Piotra Glińskiego, którzy poruszali się jednym samochodem.
Pytany w ubiegłym roku o powód ówczesny szef SOP Tomasz Miłkowski najpierw arogancko odparł: A dlaczego nie? A dopiero później próbował merytorycznie odnieść się do kwestii. – Jest to uzależnione od tego, jak oceniany jest stopień zagrożenia dla danej osoby. Taka analiza zagrożeń dokonywana jest kwartalnie, półrocznie, zależnie od osoby, zdarzeń, okoliczności i informacji, które uzyskujemy - tłumaczył gen. Miłkowski w TVN24.
W lipcu ubiegłego roku "Fakt" opublikował zdjęcia, jak Szydło wiozła swoją matkę w kolumnie SOP do szpitala MSWiA w Warszawie. Kilkaset kilometrów w jedną i drugą stronę. Po publikacji kierownictwo Służby wydało oświadczenie, w którym informowano, że "osoba ochraniana ma prawo zaprosić osoby trzecie do pojazdu, którym się przemieszcza i wspólnie z nimi odbyć przejazd". Zaznaczono, że w takim przypadku SOP "odpowiada jednak tylko za bezpieczny przejazd osoby ochranianej".
Z naszych informacji wynika, że ochrony nie mają inne, dobre znajome szefowej MSWiA – była minister w KPRM Beata Kempa oraz była szefowa MEN Anna Zalewska. Podczas kiedy sprawowały swą funkcję w rządzie miały asystę funkcjonariuszy SOP. W obu przypadkach przyznano ją na podstawie pogróżek, które zarówno Kempa i Zalewska miały otrzymywać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl