"Szumielewicz bardziej przekonująca"
Szef komisji śledczej badającej sprawę
Rywina Tomasz Nałęcz (UP) powiedział dziennikarzom, że jego
przekonuje wersja Bożeny Szumielewicz z rządowego Centrum
Legislacji w kwestii zniknięcia z projektu nowelizacji ustawy o
rtv słów "lub czasopisma". Podobnie uważa publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
19.07.2003 | aktual.: 19.07.2003 18:23
Przed komisją odbyły się w sobotę trzy konfrontacje pomiędzy główną legislator z RCL Bożeną Szumielewicz a kolejno: głównym specjalistą Departamentu Prawnego Ministerstwa Kultury Tomaszem Łopackim, wicedyrektor Departamentu Prawnego KRRiT Iwoną Galińską i dyrektor tego departamentu Janiną Sokołowską.
Szumielewicz zeznała, że w jej tekście projektu były wyrazy "lub czasopisma". Jej zdaniem, nie było ich natomiast w tekstach projektu pozostałych uczestników spotkania. Według rządowej legislatorki, Łopacki, Sokołowska i Galińska zapewnili ją, że prawidłowa jest wersja bez tych wyrazów i właśnie "tak ma być".
"Mnie przekonuje - w konfrontacji z innymi wydarzeniami i faktami - wersja pani Szumielewicz, stąd zaproponowałem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Przecież nie pani Szumielewicz może być podejrzana o popełnienie tego przestępstwa" - powiedział dziennikarzom Nałęcz.
"Tak naprawdę, pozostałe trzy osoby, które, twierdzą co innego niż pani Szumielewicz twierdzą, że nie pamiętają tej sytuacji, a swoją pewność, że nie było na ten temat dyskusji czerpią z dokumentu obejrzanego po kilkunastu miesiącach" - dodał.
Według Nałęcza, mogła "w między czasie nastąpić ingerencja w ten dokument". "I pani Sokołowska i Galińska mogły obejrzeć dokument, w którym w między czasie, ktoś wpisał te brakujące słowa" - ocenił.
"Ktoś, kto wcześniej te słowa usunął mógł potem je dopisać, żeby wszystko pasowało" - wyjaśniał Nałęcz.
Podobnego zdania jest publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
"Bożena Szumielewicz z Rządowego Centrum Legislacji mówiła wprost, że któraś z pań, czyli albo Sokołowska albo jej zastępczyni, przekonywała na spotkaniu 25 marca ub. roku, że zmiana w projekcie jest decyzją Rady Ministrów, co nie było prawdą. "Pani Sokołowska się z tego wykręcała, ale wskazuje na to że jednak tak było" - ocenił Wildstein. (iza)