Szubarczyk na spotkaniu wpadł w szał. "Niczego nie żałuję"
Podczas spotkania ws. budowy pomnika żołnierzy wyklętych w gminie Czarne Piotr Szubarczyk z IPN wpadł w istny szał. A wpis historyka na Facebooku był jeszcze bardziej obraźliwy. Oddział Instytutu w Gdańsku wydał oficjalny komunikat. - Nie żałuję treści, które wypowiedziałem - odpowiada Szubarczyk.
11.04.2018 | aktual.: 11.04.2018 14:53
Piotr Szubarczyk z IPN wziął udział w spotkaniu w ramach konsultacji przed referendum ws. budowy pomnika żołnierzy wyklętych w gminie Czarne (woj. pomorskie). Naukowiec z Biura Edukacji Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku został zaproszony na spotkanie przez stowarzyszenie "Brygada Inki".
Na wspomniane konsultacje przybyli słuchacze zaczęli wskazywać, że nie wszyscy "wyklęci" byli bohaterami. Podnosili m.in. kwestię zbrodni na ludności cywilnej i kontrowersje wokół osoby majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki".
Zirytowany Szubarczyk, regularnie przerywał swoim rozmówcom i traktował ich w protekcjonalny sposób. Naukowiec starł się m.in. z emerytowanym nauczycielem i byłym przewodniczącym Rady Miejskiej w Czarnem Benedyktem Lipskim. Ekspert IPN powiedział m.in. że Lipski "opowiada głupoty" i "łże jak pies".
Zachowanie historyka oburzyło pozostałych uczestników spotkania, którzy próbowali go uspokoić. Na próżno.
Ostatecznie wniosek o budowę pomnika żołnierzy wyklętych został odrzucony w referendum. Historyk nie pozostawił tego bez komentarza. We wpisie na Facebooku porównał przeciwników budowy monumentu do agentów NKWD i nazwał ich "swołoczą" oraz "kanaliami". Swój wywód zakończył wulgarnym cytatem Józefa Piłsudskiego i złowrogą prognozą dla wszystkich, którzy sprzeciwili się upamiętnieniu żołnierzy wyklętych.
Jako reakcję IPN w Gdańsku opublikowało oświadczenie wobec swojego pracownika. "W związku z sytuacją zaistniałą w sobotę 7 kwietnia 2018 r., podczas pomnikowej publicznej dyskusji w miejscowości Czarne – władze Oddziału IPN w Gdańsku podjęły decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, w tym w szczególności przyczyn i powodów zachowania pracownika Oddziału pana Piotra Szubarczyka".
Podczas rozmowy z "Dziennikiem Bałtyckim" Szubarczyk skomentował całe zajście. - Oczekuję decyzji prezesa IPN-u. Mam tylko rok do emerytury, ale gdybym został zwolniony, potraktuję to jako moją ofiarę na rzecz żołnierzy wyklętych – mówi Piotr Szubarczyk. - Nie jestem zadowolony z formy mojego wystąpienia. Dałem się sprowokować wytrawnym politrukom i wytrawnym działaczom partyjnym i jestem zły na siebie, natomiast nie żałuję treści, które wypowiedziałem - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Dziennik Bałtycki