Szokujące sceny w Serbii. Szturm na ratusz w Belgradzie
W stolicy Serbii, Belgradzie, doszło do gwałtownych starć między policją a demonstrantami, którzy próbowali wtargnąć do budynku ratusza. Rannych zostało 30 policjantów. Zatrzymano dziesiątki osób.
Zwolennicy opozycji gromadzili się na ulicach Belgradu w niedzielę wieczorem. Demonstranci usiłowali dostać się do ratusza, jednak policja użyła gazu łzawiącego, aby ich rozpędzić.
Protesty, które trwają już od tygodnia, są zorganizowane przez zwolenników opozycji, którzy domagają się unieważnienia wyników ostatnich wyborów parlamentarnych i samorządowych. Wybory te odbyły się 17 grudnia, a według obserwatorów z Unii Europejskiej i Rady Europy, były niewłaściwie przeprowadzone i zmanipulowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamieszki w Belgradzie. Rannych 30 policjantów
Główna siła opozycyjna, centrolewicowa koalicja Serbia Przeciwko Przemocy, zaapelowała do instytucji międzynarodowych i Unii Europejskiej o nieuznawanie wyników tych wyborów. Koalicja wezwała również do przeprowadzenia międzynarodowego dochodzenia w tej sprawie.
Podczas odparcia demonstrantów szturmujących budynek ratusza w Belgradzie rannych zostało 30 policjantów - poinformowały w nocy z niedzieli na poniedziałek miejscowe media.
Zgodnie z oficjalnymi danymi rządząca Serbska Partia Postępowa (SNS) zdobyła 128 miejsc w 250-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, podczas gdy Serbia Przeciwko Przemocy uzyskała 65 mandatów.
Według doniesień na ulicach Belgradu pojawiło się ok. 2,5 tys. protestujących.
Vucić zaprzecza fałszowaniu głosów
W niedzielę wieczorem w nadzwyczajnym orędziu do narodu prezydent Serbii Aleksandar Vucić obwinił za zamieszki zagraniczną ingerencję.
- Ci, którzy przysięgali walczyć z przemocą, po raz kolejny potwierdzili, że to oni są prawdziwymi bandytami - powiedział Vucić. Zaprzeczył, jakoby miał cokolwiek wspólnego z rzekomymi fałszerstwami.