Sztab Generalny armii Korei Płn.: zagrożenie wojną nuklearną nigdy nie było tak bliskie
Sztab Generalny północnokoreańskiej armii wydał komunikat, w którym za sytuację na Półwyspie Koreańskim w całości obarcza winą "administrację amerykańską i wojskowych podżegaczy wojennych". Jednocześnie reżim w Phenianie przekonuje, że "nigdy wcześniej cały Półwysep Koreański nie był tak narażony na niebezpieczeństwo wybuchu wojny nuklearnej jak teraz".
Sztab Generalny wydał komunikat w czwartek, jednak dopiero w piątek wieczorem przetłumaczyli go północnokoreańscy dyplomaci, którzy zamieścili go na oficjalnej witrynie Korei Północnej w Polsce.
Według północnokoreańskich władz, to niedawne loty nad Koreą Południową amerykańskich bombowców strategicznych B-52 i B-2, oraz myśliwców F-22, a także "prowokacje" niszczycieli rakietowych, są główną przyczyną impasu na Półwyspie Koreańskim. "Korea Południowa i wody wokół niej zamieniają się w miejsce przeznaczone do demonstrowania różnych typów środków amerykańskich sił imperialistycznych, zdolnych do przeprowadzenia ataków nuklearnych, oraz niebezpiecznym zarzewiem wojny nuklearnej w prawdziwym tego słowa znaczeniu" - napisano w komunikacie Sztabu Generalnego.
Wojskowi stwierdzają, że "nigdy wcześniej cały Półwysep Koreański nie był tak narażony na niebezpieczeństwo wybuchu wojny nuklearnej jak teraz". "Chwila wybuchu zbliża się wielkimi krokami. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy wojna w Korei wybuchnie, czy też nie i czy to stanie się dzisiaj, czy jutro" - ostrzegli sztabowcy.
W oficjalnym tekście dostało się także rządowi Korei Południowej, który tradycyjnie został nazwany "marionetkowymi władzami". Z kolei były prezydent Li Miung Bak został określony jako "zdrajca", a minister obrony Kim Kwan Jin jako "wojskowy gangster".
Na końcu dokumentu sztabowcy wystosowali ostrzeżenie pod adresem Stanów Zjednoczonych, stwierdzając, że "eskalacja amerykańskiej wrogiej polityki wobec KRLD, oraz powodowane przez nich lekkomyślne zagrożenie nuklearne zostaną zniszczone przez silną wolę wszystkich zjednoczonych żołnierzy i ludzi (...)".