Szpital w stanie ciężkim
Lekarze i pielęgniarki z oddziału intensywnej terapii szpitala w Gryficach zgodzili się dobrowolnie
na obniżenie wynagrodzeń. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze będzie można przeznaczyć na zakup najpotrzebniejszych leków oraz sprzętu - pisze "Głos Szczeciński".
29.05.2003 | aktual.: 29.05.2003 07:11
Kończy nam się limit przyjęć na bieżący miesiąc - powiedział reporterowi "Głosu" dr Zygmunt Czarnecki, ordynator oddziału. Decyzja pracowników oddziału, którzy z uwagi na trudną sytuację szpitala zgodzili się na obniżenie wynagrodzeń, zdaniem dyrektora szpitala zasługuje na najwyższe uznanie.
Ci ludzie zdając sobie sprawę, że za chwilę nie będzie jak i czym leczyć, zdecydowali się na taki gest. To niezwykłe w dzisiejszej dobie - uważa dyrektor szpitala Krzysztof Kozak. Najgorsze miesiące dopiero przed nami, bo lada moment będziemy musieli wybierać pomiędzy pacjentami naszymi a przyjezdnymi - martwi się dyrektor.
Zbliża się okres urlopowy. Na wybrzeże zjedzie kilka tysięcy turystów, którym Narodowy Fundusz Zdrowia zapewnia, przynajmniej na papierze, swobodny dostęp do leczenia na terenie całej Polski. Jeśli do końca roku nie uda się zmienić dotychczasowych kontraktów, szpital zadłuży się na blisko 10 mln złotych. Już po swoje wierzytelności ustawia się kolejka dostawców, a długi wynoszą przeszło 4 mln złotych. Z tego 1,5 mln to płatności, którym minął termin i należy je natychmiast spłacać - pisze w dzienniku Marzena Domaradzka. (an)