Szpital jak z bajki
Dr Jean Nicolas George z Malty,
przedstawiciel fundacji Point Source, zapewniał wczoraj we
Włocławku, że bajeczna oferta darmowego szpitala jest jak
najbardziej aktualna, pisze "Gazeta Pomorska".
19.10.2004 | aktual.: 19.10.2004 07:09
- Miasto przekaże nam grunty, na których kosztem 90 mln euro wybudujemy szpital. Będziemy co roku przekazywać po 16,5 miliona euro na jego funkcjonowanie. Medycyna jest jedna, dlatego w naszej placówce leczyć się będą i bogaci, i biedni, zaś studenci akademii medycznych tu odbywać będą praktyki - przekonywali wczoraj, podczas spotkania we włocławskim ratuszu, przedstawiciele Fundacji Point Source, której oferta wywołała w mieście zamieszanie.
Poza znanymi już, bo mieszkającymi we Włocławku pełnomocnikami fundacji Bernardem Dumange i Tadeuszem Kozłowskim, we wczorajszym spotkaniu z prezydentem Władysławem Skrzypkiem uczestniczył dr Jean Nicolas George z Malty, a także niektórzy radni oraz przedstawiciele lokalnych mediów. Uznając dotychczasowe informacje w prasie, radiu czy telewizji za nieścisłe i nieprawdziwe, przedstawiciele Point Source zapewniali, że wbrew ustaleniom włocławskich dziennikarzy, ich fundacja jest znana w świecie i ma na swym koncie wiele udanych inwestycji. O konkretach nie chcieli jednak rozmawiać.
Prezydent Władysław Skrzypek uspokaja, że niczym nie ryzykuje, wydając zgodę na tę inwestycję. Jeśli zamiar się nie powiedzie, działka w Michelinie wróci do miasta. Prosi też media o cierpliwość do czasu otrzymania przez miasto dokumentów, o dostarczenie których poproszono stronę maltańską. Chodzi m.in. o wyciąg z rejestrów, poświadczających istnienie fundacji.
Z dziennikarskich ustaleń wynika bowiem, że o tej fundacji nic nie wie ani Ambasada Zakonu Maltańskiego w Warszawie, ani władze zakonu w Rzymie. - Jesteśmy członkami Federacji Europejskiej Zakonu Kawalerów, nasz zakon wywodzi się z dawnej Jugosławii - przekonuje J. N. George.
Trudno byłoby znaleźć włocławianina, któremu nie zależy na budowie szpitala, zapewniającego nie tylko fachową opiekę medyczną, ale również pół setki miejsc pracy. Dlaczego jednak zagraniczna fundacja, występująca z tak intratną propozycją, nie wiąże się z którąś ze sprawdzonych włocławskich firm, lecz z osobami, których interesy nie zawsze były jasne? Dlaczego - mimo oficjalnych zaprzeczeń - wciąż podpiera się Zakonem Kawalerów Maltańskich? Dlaczego nie jest w stanie wskazać konkretnych inwestycji, zrealizowanych rzekomo na świecie? Wbrew zamiarom organizatorów wczorajsze spotkanie nie rozwiało naszych wątpliwości, a wręcz je pogłębiło, mimo głębokiej wiary pana prezydenta, że bajka może się ziścić, konkluduje "Gazeta Pomorska". (PAP)